poniedziałek, 29 grudnia 2014

Sprzedaję książki!

Niekoniecznie są to książki ziołowe, ale maturzystom przydatne!

Biologia. Tydzień po tygodniu do Matury + Projekt: Matura. Biologia.
Repetytorium i obszerny zbiór zadań (nie porównywać z Witowskim) do nauki biologii na poziomie maturalnym. Wydawnictwo Zielona Sowa. Cena 35 zł. Link do ogłoszenia.

Testy maturalne z chemii. Operon Matura 2010. Chemia.
Testy do powtórki z chemii. Korzystałam, ale mam Zbiór zadań z Pazdro i zadania Witowskiego. Cena 15 zł. Link do ogłoszenia.

Deepak Chopra - Ajurweda. Tajemnice medycyny holistycznej.
Opisywałam ją tutaj. Ciekawa książka, ale działa na mnie jak Coelho - dobrze się czyta, całkiem przyjemnie. Niestety prawi o rzeczach oczywistych, brak przepisów, nie przyda mi się na półce. Cena 28 zł. Link do ogłoszenia.

Kontakt mailowy lub przez gg. Wszystko w ogłoszeniach :)

niedziela, 28 grudnia 2014

Babeczki a może pył do kąpieli? Imbir, pomarańcza, pyłek pszczeli [DIY]

Pisałam w ostatnim poście, że wzięłam się za robienie kosmetyków.Postanowiłam zrobić coś na prezent, wydawałoby się, że babeczki do kąpieli są łatwą, prostą sprawą. Emi życie komplikuje, więc jej kuleczki nie wyszły, a marnować rzeczy nie lubi. Co wymyśliłam? Ano patrzcie...

czwartek, 25 grudnia 2014

Aktualności grudniowe i trochę wyjaśnień

Dlaczego mało piszę?
Dużo postów nie ma, bo pracuję od poniedziałku do piątku, co drugie soboty. Wstaję o 7:00, w domu jestem po 18:00. Jem obiad, patrzę co inni blogerzy napisali i, łup dup, się robi 22:00. W niedzielę dużo śpię, mam słabą wenę. Co chcę coś wymyślić, to już znajduję to u innych, więc po co? 

Rooibos z Biedronki
Nie napiszę o Rooibosach za dużo, bo nie chce mi się ich otwierać. Myślę, że nie są to posty zbyt popularne, więc odpuszczam.

Nie wyszła. Piłam tylko przez miesiąc, później sporadycznie, aż nie wiadomo kiedy przestałam. Powiem Wam, że wyszło mi to na dobre. Uregulowało perystaltykę jelit, na włosy też dobrze zadziałało - miały ładny połysk. Ogólnie polecam picie siemienia!

wtorek, 16 grudnia 2014

Święta, święta...

Krótkim postem scharakteryzuję swój świąteczny nastrój. Kiedyś było inaczej, ubieranie choinki, robienie ozdób, pomoc w przygotowaniu posiłku, oczekiwanie "pierwszej gwiazdki", ciągnięcie źdźbła siana spod obrusu, prezenty. Czas mija, człowiek dorasta, patrzy inaczej na świat. Z czym mi się teraz święta kojarzą?
Viggo Johansen, Glade jul
źródło

środa, 10 grudnia 2014

Zestaw do twarzy Himalaya Herbals + L'biotica

Jak się cieszę, że zużyłam ten zestaw z Avonu! Mniej więcej rok temu apteka zamówiła dla mnie przez przedstawicielkę L'biotiki zestaw Himalaya Herbals, później zamówiono tonik, a kilka miesięcy temu kupiłam krem do twarzy z L'biotica oraz krem z Himalaya Herbals (stwierdziłam, że będę używać go na noc).

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Denko listopadowe (nr 9)

Tak mi się nie chce nic robić... Nawet wyrzucać śmieci denkowych :D Jednak się przemagam i coś prawdopodobnie teraz klecę. Aktualnie mogę być w aptece lub w drodze do lekarza rodzinnego po L4 (raczej ta I opcja, bo kto normalny po tygodniu pracy idzie na zwolnienie, bo jest chory ;/). Wracając do denka. Te oto rzeczy mi się udało zużyć:

Średnie denko

czwartek, 27 listopada 2014

Kto i jak może pracować w aptece? Trochę Prawa farmaceutycznego i praktyki

Do napisania posta zachęciła mnie Płaszczoobrosła, a raczej jej blog. Dowiedziałam się jednej ciekawej informacji, że technik farmaceutyczny w odróżnieniu od farmaceuty nie może wykonywać receptury (chyba, że to był świadomy trolling). I'm so excited! Denko może poczekać. Będę korzystała z książki Farmacja Praktyczna, w której jest cytowana Ustawa Prawo Farmaceutyczne oraz ze strony Zawody Regulowane (technik i magister).
źródło
Więcej symboli aptecznych tutaj 

środa, 26 listopada 2014

7 "dziwnych" faktów o mnie

Dziękuję Gai za zaproszenie do napisania o sobie siedmiu faktów (prawie jak siedem grzechów głównych i siedem trąb jerychońskich). Nie, to nie będzie 7 faktów w myśl Biblii, bo tam liczba 7 oznaczała dużo i długo. W ogóle siódemka jest magiczna. Czas na trochę faktów o mnie.

1. Jakie wywieram pierwsze wrażenie?
Są dwie możliwości - przemądrzała p*zda (trzeba ją zrównać z poziomem podłogi) lub dziewczyna o szerokim spektrum wiedzy (zna się trochę na ziołach i recepturze. Łał!). Jak ktoś mi nie podchodzi do gustu i ja się nie podobam to tak później wychodzi np. grzecznie proszę i jestem zbywana niezwykłym Pani mi mówi co ja mam robić!?

2. Łatwo czyta się z mojej twarzy.
Jak jestem mocno poirytowana to cała krew falą przechodzi mi do głowy i się robię bordowa na twarzy. Gdy się zawstydzam - rumienię się mocno na policzkach. To widać, bo mam jasną karnację. Jak się bardzo cieszę to wszystko widać w oczach - robią się lekko szklisto-szalone jak po 4 Desperadosach.
fot. Ahim
Sorki Nivellgion, nie pokazałam Ci od razu, ale nie miałam go wcześniej, a jak dostałam to troszkę się zestrachałam, że będziesz zazdrosny :<

niedziela, 23 listopada 2014

I co ja zrobiłam jak kremu do twarzy zabrakło? GAL wkracza do akcji!

Siemka!
Nadal dobijam zestaw z Avonu - została tylko mocno wysuszająca skórę pianka. I co tu zrobić jak nie ma kremu w pobliżu, nie chce się zaczynać kolejnego zestawu, a skóra się suszy? Miałam do wyboru:
- Biogal,

Wybrałam:
Na dłuższą metę nie polecam stosowania, jeśli macie skórę mieszaną (chyba, że poza strefą T) lub tłustą.

sobota, 22 listopada 2014

Glinka niebieska Tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia Fitokosmetik

Już drugą glinkę w tym miesiącu zużywam. Jak ja to robię? Jest to ostatnia glinka z zestawu, który kupiłam w Skarbach Syberii w lipcu. Przede mną jeszcze 4 glinki do zużycia w proszku i dużo masek do twarzy w saszetkach, więc będzie co opisywać ;D Na razie omówię produkt o nazwie глина голубая "тибетская целебная" с экстрактом Женьшеня, czyli (na polski tłumacząc) Niebieska glinka "Tybetańskie uzdrowienie" z ekstraktem z Żeń-szenia. Firma: Fitokosmetik.

piątek, 21 listopada 2014

Jastrzębiańskie kuliste smakołyki po mojemu

Pamiętacie Herbwalk: cała Polska widzi zioła? Wspomniałam tam o małych ciemnobrązowych kuleczkach z czarnym sezamem. Były obłędnie pyszne (pyszota ;D)! Postanowiłam Agę z bloga Aga Radzi trochę postalkować o przepis, jednak nie miałam kilku składników. Pozamieniałam i wyszło (nie tak smaczne jak kuleczki Agi (!) - po pierwotny przepis zalecam się skontaktować z autorką)! Może za pięknie nie wyglądały, ale smakowały wszystkim częstowanym ;) Zapraszam do czytania i robienia. Na pewno się nie spali, bo piekarnik jest w tym przypadku zbędny (but don't throw it away! Especially not through the window) :D

Co będzie potrzebne?
- 500 g płatków owsianych
- 1 kostka masła (czyli ok. 200 g)
- 1 szklanka cukru (biały lub brązowy)
- 0,5 szkl. melasy z buraka cukrowego (może być w ogóle coś jak melasa - Aga robiła z karobem, czyli taką melasą z chleba świętojańskiego)
- 100 g migdałów
- 1,5 szkl. mleka
- ewentualnie 1 łyżka miodu do smaku (po prostu nie dodałam dokładnie 0,5 szkl. melasy)

Misce fiat kuleczki ;)

środa, 19 listopada 2014

Czytadełka w biblioteczce Herbaceum cz.III - RECEPTURA

Jak już zdążyliście zauważyć - uwielbiam pracę w recepturze! Z części książek korzystałam już do nauki w szkole oraz podczas pracy w aptece. Tak, biblią techników farmaceutycznych i farmaceutów jest FARMAKOPEA POLSKA (najlepiej najnowsza IX i VI - czemu VI? Bo fajnie się z niej korzysta), a jak nie ma Farmakopei? Z czego korzystam? Jakie perełki znalazłam?
Moje czytadełka

sobota, 15 listopada 2014

Czym aktualnie traktuję swoje stopy?

Było trochę o książkach i ziółkach, więc może dla odmiany coś o kosmetykach. Kosmetykach do stóp tym razem! Może jestem, kolokwializując, troszkę 'za Murzynami' z kosmetykami. Tak niestety będzie przez jakiś czas, bo mam jeszcze trochę takowych zachomikowanych. Aktualnie stosuję do pielęgnacji stóp: peeling w kremie z granulatem pumeksowym FussWohl z Rossmanna, musujące tabletki Body Club z Biedronki oraz krem na pękające pięty z Eveline Cosmetics.

piątek, 14 listopada 2014

Syrop nagietkowy

Chciałam zrobić syrop nagietkowy - wyszło, że zrobiłam mieszany :D Przez to, że robiłam go na szybko i bez głębszego zastanowienia (mama piekła ciasto amoniakowe, przekładane musem jabłkowym i chciała zrobić polewę, więc musiałam się spieszyć) nie wyszło mi lege artis. Tutaj opiszę jak powinno być poprawnie, trochę zmodyfikowałam przepis z mojej ulubionej wikkańskiej, już lekko zużytej książki. Zapraszam!
Syropek

czwartek, 13 listopada 2014

Czytadełka w biblioteczce Herbaceum cz.II - ZIOŁA

Poprzednio omawiałam książki na temat ajurwedy i TCM. Dziś ciąg dalszy książek do przejrzenia i przeczytania. Z części korzystam na bieżąco, głównie do pisania artykułów. Zapraszam!

Książki, z których korzystam na bieżąco
Od lewej
  • Samochowiec Leonidas, Kompendium ziołolecznictwa, Wyd. II, Wrocław, Wydawnictwo Medyczne Urban&Partner, 2002, ISBN 83-87944-08-4
Znakomita, rzadko dostępna książka, a szkoda. Mogliby wznowić, bo zawiera dużo informacji popartych badaniami. Są w niej opisane leki roślinne działające na różne układy: nerwowy, pokarmowy, moczowy, krążenia, oddechowy, immunologiczny. Poza tym stosowane w: zaburzeniach przemiany materii, w ginekologii, gerontologii (zmiany starcze, nie choroby - nie mylić z geriatrią), pediatrii, dermatologii, okulistyce. Plus leki roślinne przeciwpasożytnicze, działania niepożądane leków roślinnych (+ z czym ich nie mieszać) i dużo tabelek z informacjami o gotowych preparatach aptecznych. Mocno polecam!
  • Nowak Zbigniew T., Apteka na łące, Kraków, Wydawnictwo AA, 2013, ISBN 978-83-7864-284-8
Książka dla początkujących z ziołami. Są tu opisy kilku roślin (bluszczyk kurdybanek, babka lancetowata, fiołek wonny, jasnota biała, koniczyna łąkowa, koniczyna biała, krwawnik pospolity, mniszek lekarski, perz właściwy, pokrzywa zwyczajna, podbiał pospolity, skrzyp polny, stokrotka pospolita, wiązówka błotna, krwiściąg lekarski, oman łąkowy, pięciornik gęsi, szczaw, świetlik łąkowy, rzepik pospolity, żywokost lekarski). Do wiązówki rośliny są ładnie opisane (wygląd, zastosowanie), jest po kilka przepisów np. na krople Hipokratesa na niestrawność z mniszkiem, dietetyczny chlebek dla otyłych z kłączem perzu czy na twarożek z krwawnikiem dla osób skłonnych do stanów zapalnych. Jest ładna graficznie, ale czuję niedosyt informacji. Zastanawiałam się nad sprzedażą, ale jest taka ładna...
  • Senderski Mateusz Emanuel, Zioła. Praktyczny poradnik o ziołach i ziołolecznictwie, Warszawa, K.E. Liber, 2009, ISBN 978-83-60215-70-8
Grube tomiszcze z opisem historii zielarstwa i ziołolecznictwa, rodzajów surowców, czynniki zmienności substancji czynnych w surowcach - w czasie wegetacji i po zbiorze, różne wykazy, klasyfikacje i uprawa. Korzystam najczęściej z monografii ziół (jest ich 252), który się składa na: opis rośliny i występowanie, uprawę i pozyskiwanie surowca, podstawowe substancje czynne, działanie i zastosowanie, w niektórych przypadkach przetwory (<3). Twierdzę, iż był to udany zakup!

  • Błach-Olszewska Z., Długosz A., Kowal-Gierczak B., Lamer-Zarawska E., Niedworok J., Fitoterapia i leki roślinne, Wyd. I, Warszawa, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2012, ISBN 978-83-200-4650-2
Znów opasły tomik z dużą wiedzą. Tu już jest poziom zaawansowany - dla studentów kierunków medycznych, lekarzy i farmaceutów. Bardzo przydatna książka. Nie oznaczymy w ten sposób wyglądu danej rośliny. Sama teoria, za to są interakcje, wskazania, przeciwwskazania, dawkowanie, mechanizm działania (nie, nie jest np. tylko opisane, że wzmacnia odporność, jest napisane, że działa immunomodulująco przez stymulowanie fagocytozy, indukcję cytokin i chemotaksji). Znakomita książka, bogata i chętnie trzymałabym ja w sejfie (dość droga jak na książkę...). Jest moim oczkiem w głowie. Dam Wam jeszcze opis z okładki:
Pierwsza część książki krótko wprowadza w krąg zagadnień związanych z terapią lekami roślinnymi. W części drugiej, farmakognostycznej, autorzy opisują substancje biologicznie czynne występujące w surowcach roślinnych mające działanie terapeutyczne. Trzecia część została poświęcona zastosowaniom surowców zielarskich, galenowych przetworów ziołowych i preparatów farmaceutycznych w fitoterapii różnych chorób. W ostatniej części pokrótce omówiono zagadnienia związane z toksykologią.

środa, 12 listopada 2014

Czytadełka w biblioteczce Herbaceum cz.I - ALTERNATYWNA MEDYCYNA

Bardzo lubię czytać książki, jest to moje drugie hobby po muzyce (tak, po muzyce, później są: farmacja, zioła, kosmetyki - na te tematy można pisać książki, oj wiele książek, można nawet blogować i się rozwodzić na te tematy). W mojej biblioteczce pojawia się coraz więcej literatury (taki zakupoholizm, chęć posiadania nie tylko wiedzy) na półkach i na Kindlu (ciekawe ustrojstwo imitujące książkę, bardzo dobry czytnik e-booków, na którym można czytać darmowe (lub nie) książki z Amazon.com - takie promocje ;) ).
Od wakacji trochę się tego tematycznie nagromadziło, chciałabym Wam trochę o nich opowiedzieć i zachęcić nas (mnie i Was) do czytania. Przy okazji - po lewej stronie wyświetla się banner do mojej półeczki na Lubimy Czytać. Jeśli macie tam konto, możecie mnie dodać do listy obserwowanych i na bieżąco możecie śledzić co, kiedy przeczytałam oraz co o danej lekturze sądzę. Zapraszam do czytania, bo lubimy czytać, prawda?
fot. Kamil Porembiński, źródło

wtorek, 11 listopada 2014

Coś o mnie, czyli "The 'Me Time' TAG"

Sama nazwa śmiesznie brzmi - może być My Time, a TAG podpatrzyłam u anetine. Nie nagrywam filmików i nie wrzucam na YouTube (kiedyś się zdarzyło, forget about it). Jest to szansa na poznanie mnie bliżej z jakiejś tam strony. Czy bardziej szalonej niż jestem? Chyba nie... Po prostu kilka pytań i odpowiedzi o mnie. O tym co robię w wolnym, samotnym czasie.

Slangiem internetowym wieńczę: HF!

poniedziałek, 10 listopada 2014

Len zwyczajny (Linum usitatissimum)

Nazwa polska: Len zwyczajny
Nazwa łacińska: Linum usitatissimum L.
Synonimy: len, słowień, len pospolity, len siewny
źródło

Rodzina: Lnowate (Linaceae)
Rodzaj: Len (Linum)

Wygląd, występowanie i zbiór:
Korzeń palowy. Łodyga wzniesiona, wzrasta nawet do 80 cm. Liście gładkie, całobrzegie, z woskowym nalotem, lancetowate. Kwiatostany w formie wiechowatej wierzchotki, 5-płatkowe, niebieskie. Do Europy dotarł z rejonów śródziemnomorskiego i Azji Mniejszej. W Polsce uprawiany od okresu brązu, czasem dziczejący. Kwitnie czerwiec-lipiec. Zbiór nasion odbywa się w lipcu-sierpniu, czyli w okresie pełnej dojrzałości, ale przed pękaniem torebek. Wyrywa się całą roślinę, suszy na plandekach w temperaturze 40 st. C, młóci, znowu suszy (tak dla pewności) i doczyszcza.




niedziela, 9 listopada 2014

Rooibos z Biedronki cz.3 - Wanilia z Madagaskaru i Miód

W ramach swojego postanowienia dokonania analizy Biedronkowych rooibosów (o których możecie przeczytać tutaj) dziś omówię trzecią mieszankę - Rooibos firmy Savannah by Biedronka. Nie musicie sami otwierać torebek - zrobiłam to za Was. Zapraszam!
WANILIA Z MADAGASKARU I MIÓD

sobota, 8 listopada 2014

Akcja: pij z nami siemię lniane!

U Balbiny Ogryzek trafiłam na akcję Pij z nami siemię lniane. Moje włosy są w średniej kondycji, są mocne, grube, jest ich dużo. Niestety często odstają mi 'antenki', a włosy sprawiają wrażenie sianka :D
Co ja będę dużo pisać, zacytuję autorkę bloga!
Ziarenka siemienia lnianego czekają już na mnie w kuchni, więc jak nic, najwyższy czas zacząć! Siemieniową akcję planuję na całe dwa miesiące - listopad i grudzień. Przyłączasz się kiedy chcesz i jak chcesz. Przyjmujesz siemię lniane jak chcesz i ile chcesz. Pod koniec grudnia chwalisz się baby hairkami (opublikuję zdjęcia w poście podsumowującym akcję) albo się nie chwalisz. Opisujesz, co się u Ciebie zmieniło dzięki magicznym ziarenkom albo nie opisujesz. Pełna dowolność. Końcem listopada/początkiem grudnia czyli dokładnie w połowie trwania naszej akcji zbiorę w jednym wpisie wszystkie najsmaczniejsze sposoby przyjmowania siemienia. Liczę na Waszą pomoc. Możecie pisać o nich już dziś pod tym postem albo poczekać i zdradzić nam tajemnicę dopiero w połowie trwania akcji.

piątek, 7 listopada 2014

czwartek, 6 listopada 2014

Koncert życzeń w recepturze - Śmierdziuch

Dzisiaj nie napiszę o kosmetykach, a o recepturze. Raczej nie do wykonania w domu a w aptece za drugim stołem. Zwolniłam się z pracy w poszukiwaniu czegoś nowego, czegoś lepszego i czekam aż inna apteka się do mnie odezwie - dałam CV, poszukują stażysty i pani kierownik była pod wrażeniem, że istnieją szkoły, w której wykonuje się praktycznie (!) leki recepturowe. NA JAKIEJ PLANECIE JA ŻYJĘ? Trochę mnie zdziwiła ta rozmowa, po rozmowie wyszłam zadowolona - jeśli mam pojęcie o recepturze aptecznej i wykonywałam leki to na rynku pracy mam lepiej niż ci co nie mieli fizycznie styczności z recepturą. A, na rozmowę poszłam śmierdząca - siarkowodorem i smołą sosnową XD. Na wyjściu koleżanka popsikała mnie perfumami, bo jak to tak śmierdzieć na rozmowie kwalifikacyjnej?

Wracając do tematu. Pani magister z byłej pracy poprosiła mnie o wstawienie na bloga (tak, wie o blogu :D) lub na jakieś forum farmaceutyczne i przesłanie mailem linku do przepisu na wykonanie śmierdzącej maści aptecznej. Z początku maść wychodziła brzydka - w dziegciowe kropki. Próbowałam ją robić w szkole ręcznie (bo niby w Unguatorze nie wyjdzie), w pracy w mikserze aptecznym oraz ręcznie. Zostałam przy mikserze, bo po pracy w parownicy i moździerzu uświniłam fartuch tak, że szkoda gadać... TEGO SIĘ NIE DA SPRAĆ I ŚMIERDZI OKROPNIE.
Takie wychodzą maści z dziegciem, ichtiolem,
balsamem peruwiańskim jeśli nie mamy na nie metody!
Jak wykonać? Przekonacie się za chwilę i pamiętajcie by założyć maseczkę, bo można się zakichać przez kwas salicylowy, a smrodu się nie ominie. Później omówię na co ta maść dermatologiczna może być. Wykonywałam 2 maści o pojemności 200,0 g, bo wyszły nowe przepisy, że lekarz może wypisać 2-krotną ilość leku recepturowego, więc pacjent musiał zapłacić 4 ryczałty, czyli 4*8,40=33,60 zł
Dzień dobry.

środa, 5 listopada 2014

Wzmacniam odporność na dżemowo - Chyavanaprasha Himalaya

Skończyła mi się pasta Chyawanprash firmy Dabur, więc postanowiłam spróbować Chyawanprashu innej firmy. W wielkich odmętach internetu znalazłam Chyavanaprashę z Himalaya i inne na eBayu, które mnie zwaliły z nóg ceną. Stwierdziłam - poszukam na allegro. Początkowo wyszukało Daburowy dżem. Dlaczego tak się stało, że 'początkowo'? Okazało się, że chochliki też znalazły swoje miejsce w internecie i wkradają się do tekstów, tworząc przy okazji literówki. W końcu udało mi się kupić produkt Chyavanaprasha na aukcji u tego sprzedawcy (nigdzie indziej się nie spotkałam) - dodatkowo dostałam informacje na ulotce, z których korzystam, by napisać ten artykuł.
Na pewno się ucieszycie, bo tekstu w tym poście będzie dużo mniej niż w opisywanym wcześniej Chyawanprashu z Dabur (który tak naprawdę był pierwszym na rynku takim produktem). Proszę Państwa, oto Chyavanaprasha firmy Himalaya!

niedziela, 2 listopada 2014

3 produkty na odchudzanie

Zostałam nominowana przez Anię Zielarkę z bloga Niezłe Ziółko, a zaczęło się na blogu Diety i ich sekrety. Nie jest to Liebster Blog Award, może wnieść coś ciekawego do naszego życia (kilka ciekawych informacji tzn. >3).

Sama się nie odchudzam, czasem nie mam apetytu ze stresu i sama waga ciała spada. Produkty przeczyszczające stosuję w sytuacjach tego wymagających, czyli przy zaparciach. Kto by chciał przez głupotę dostać atonii jelit? Chcecie schudnąć? Polecam wysiłek, a nie senes :D Oto moje polecane 3 produkty na odchudzanie:

1. Pokrzywa (Urtica dioica)
Sok można kupić w sklepach zielarsko-medycznych lub aptekach. Tak samo susz. Można też samemu nazbierać liści i korzeni, a jak jest sezon na nasiona to też zbieramy! Do peelingu i jedzenia ;)
Młode liście do sałatek lub zup.

Jak i kiedy zbieramy?
a) Ziele i liście - ścinamy pędy wtedy, gdy roślina jest wyrośnięta, liście dobrze wykształcone i przed kwitnieniem, czyli mniej więcej do czerwca. Polecają zbierać całą roślinę, a później pozyskać liście z łodygi po przewiędnięciu rośliny - wtedy włoski nie parzą :)
b) Korzenie - jesienią i wczesną wiosną - po wykopaniu wypłukać, oczyścić

Jak suszyć?
W zacienionym, suchym miejscu z dostępem powietrza. Korzenie raczej ładnie schną w temperaturze 40 °C.

Co czynisz pokrzywo?
Bardzo dobrze detoksykuje organizm. Zawiera krzemionkę, sole mineralne, bogata w chlorofil, co może zapobiec małym niedoborom żelaza. Zawiera witaminę C, witaminy z grupy B. Korzenie mają silniejsze działanie moczopędne i odtruwające niż inne części rośliny

2. Pu-Erh
Rozumiem, że nie każdy lubi czerwoną herbatę, bo może mu śmierdzieć i nie smakować. Napisałabym o ananasie, ale nie mogę go za bardzo jeść - puchnie mi język. Pocieszcie się Pu-Erhem!
Lubię czerwoną herbatę w kostkach. Biorę 1 kostkę Haichao, zalewam wodą o temp. 96 °C i parzę w dzbaneczku z Biedronki i najczęściej przeparzam (ogólnie nie polecam, ale z 1 kostki na 4 filiżanki wychodzi dla mnie słabizna) - z tego mam 4 filiżanki naparu.

Jak działa?
Reguluje przemianę materii i to całkiem dobrze. Czajnikowy też pisał o takim działaniu odchudzającym pu-erha.

3. Kasza!
Uwielbiam kaszę! Jak byłam młoda i głupia to stosowałam dietę, na której jadłam przez 14 dni różne rodzaje kasz (+ ryż). Nie spadłam za dużo, ale czułam się lepiej. Zawiera dużo błonnika, dzięki czemu zapycha żołądek i poprawia perystaltykę jelit. Poza tym zawiera witaminy z grupy B. Bardzo dobrze się komponuje z jogurtem naturalnym/kefirem/zsiadłym mlekiem (z maślanką już nie za bardzo). Kaszę gryczaną i jęczmienną polecam do obiadu, ryż zapiekany z cynamonem i jabłkiem na podwieczorek, płatki owsiane z mlekiem rano, a na kolację jakąś kaszę z gotowanymi marchewkami lub po prostu olałabym kolację! :D Moją propozycję kaszowego dnia możecie potraktować z przymrużeniem oka ;)

Nominuję do blogowej zabawy:
 - Płaszczoobrosłą z Polowania na Zdrowie
 - Gaję z Plantacji Pozytywnych Myśli
 - Karodos z Wszystkiego o Kosmetykach, Makijażu i Pielęgnacji

Czekam na Wasze propozycje! Dzięki Aniu za nominację ;)

sobota, 25 października 2014

Biała glinka kaolińska z ekstraktem z bambusa Fitokosmetik

Denko blisko, a ja nie opisałam glinki, którą już zużyłam (niedobrze!). Na szczęście zrobiłam zdjęcia, pamiętam wszystko, więc luz! ;) Po zużyciu zapasów MedikoMed wzięłam się za zapasy Fitokosmetik. Przedstawiam Wam Glinkę Chińską Białą Kaolińską z Ekstraktem z Bambusa. Mam zamiar ją porównać z glinką kaolińską, którą używałam wcześniej (polecam przeczytać tutaj).
Sorrki za krzesło i pora z tyłu - zdjęcia były robione
na balkonie

poniedziałek, 20 października 2014

Rooibos z Biedronki cz.2 - Karmel

W ramach swojego postanowienia dokonania analizy Biedronkowych rooibosów (o których możecie przeczytać tutaj) dziś omówię drugą mieszankę - Rooibos firmy Savannah by Biedronka. Nie musicie sami otwierać torebek - zrobiłam to za Was - jeszcze nie widziałam na blogu takich omówień 'herbatek' z Biedronki. Forma przygotowania? Zdjęcia, notatki, podpunkty. Are you ready for this?
KARMEL

niedziela, 19 października 2014

Propolisowy krem do rąk Korana

Ostatnio używałam mus do ciała jako zamiennik kremu do rąk. Mus/balsam - to nie to samo. Dłonie czasem potrzebują porządnego nawilżenia i/lub natłuszczenia. Postanowiłam zużyć w końcu krem do rąk, bo ile można ciągnąć na balsamie? Zaraz opiszę Krem Do Rąk na bazie naturalnego wosku pszczelego z serii Propolis firmy Korana.
Korana znana jest z produkcji kosmetyków na bazie produktów pszczelich i nawet dobrze im to idzie. Można im wybaczyć błędy w nazewnictwie INCI, Piervoe reshenie też ma z tym problem ;)

sobota, 18 października 2014

Uwaga! Nadchodzi... Dogłębne sprawdzanie rooibosa z Biedronki!

Cześć!
Jakiś czas temu Płaszczoobrosła pisała o Rooibosie (kliknij, by przeczytać). Pewnego dnia wyszła nam rozmowa na temat rooibosów - jaki bym poleciła? Napisałam, że ten z Biedronki, bo jest tani, smak ma nawet całkiem, całkiem, a piłam tylko wersję karmelową oraz wanilię z madagaskaru i miód. Wyszło, że rooibosa i dodatków jest mało, a pewną część objętości zajmują aromaty. Postanowiłam, że przedstawię Wam serię sprawdzania co jest w biedronkowych rooibosach (pan w kolejce skomentował to tak - nowobogaccy przyszli i teraz kupują, a ja muszę w kolejce stać!). Cała seria ma ponad 30 zdjęć, więc na razie przedstawię Wam część pierwszą - co będę omawiać:

piątek, 17 października 2014

Maska Egiptu Korana

W całym swoim życiu zużyłam kilka próbek tej maski do twarzy (m.in. w lipcu), aż pewnego dnia dostałam ją w prezencie. Jak krem i peeling zbytnio nie przypadły mi do gustu, tak maska jest dobra - szczególnie na szyję, bo cerę mam mieszaną, a produkt jest przeznaczony dla cery naczynkowej i dojrzałej. Oto Maska Egiptu liftingująco-regenerująca firmy Korana.

czwartek, 16 października 2014

Wracam do Vicco vajradanti, ale już z dodatkiem!

Pamiętacie może pastę Vicco Vajradanti? Moja ulubiona pasta! Tak ulubiona, że chciałam nawet spróbować z proszkiem, więc dokonałam zakupu na allegro w sklepie Anled (tutaj witryna internetowa sklepu - mają tani olej kokosowy i inne kosmetyki) - GIGAPASTA kosztowała mnie 18,99 zł/200 g, a proszek 13,50 zł/100 g. Dość tanio ;) O paście będzie niewiele, bo opisywałam wcześniej, dziś bohaterem posta będzie proszek do czyszczenia zębów Vicco vajradanti.

środa, 15 października 2014

Let's have some fun!

Jak kosmetyki indyjskie lubię tak czasem fizyka w filmach Bollywood mnie ciekawi. Po prostu f*ck logic! Te efekty specjalne w filmach akcji... Do stworzenia tego posta zainspirowało mnie wspólne oglądanie z Nivellgionem filmów na YouTube. Poza tym zbliża się post o Vicco, a nie chcę tam spamować filmikami. Mindblown i płacz ze śmiechu jest tego wart - mam specyficzne poczucie humoru - śmieszą mnie niektóre gestykulacje i rzeczy nieprawdopodobne - rwanie słupka i rzut ludźmi  (chyba nie tylko!) na odległość. Trochę zaspamuję, więc zainteresowanych tematem, seksownymi (?) macho i pięknymi hinduskami (dużo lepiej wyglądają niż ci macho, ale to kwestia genów lub chirurgów). Lubicie bollywood? A filmy akcji?

niedziela, 12 października 2014

Jak po spotkaniu? Relacje z Herbwalku.

Jak wiecie, postanowiłam się wybrać do Jastrzębia-Zdroju na akcję Cała Polska Widzi Zioła. Poznałam 5 wspaniałych zielarzy, dowiedziałam się takich ciekawostek o ziołach i jak to ze mną bywa też wtrąciłam swoje 3 grosze! Naszym przewodnikiem była Aga z bloga Aga Radzi

Wyjazd i przygotowania
Pszczekoladki
Bardzo chciałam obdarować uczestników słodkościami, więc chciałam zrobić pyłkosy. Pyłkosy nie wyszły, zrobiłam pszczekoladki.

Oto przepis:
- 1 tabliczka czekolady Goplana (sama nie potrafię zrobić takiej czekolady, jak ktoś potrafi niech podzieli się przepisem)
- 3 kapsułki mleczka pszczelego liofilizowanego GAL (skł. kaps.:glukoza, błonnik, mleczko pszczele liofilizowane), bo mleczko pszczele w naturalnej postaci jest nietrwałe i nie wytrzymałoby ciepła na dworze
- 50 g miodu spadziowego, można dodać innego - ja miałam tylko taki w płynnej postaci w takim małym słoiczku
- ok. 2 łyżki obnóży pyłku kwiatowego
- ok. 1 łyżkę pyłku kwiatowego mielonego
- liście suszonej mięty
- 3 grudki pierzgi (sfermentowany pyłek pszczeli) - można pominąć
- 1 kawałeczek propolisu, który i tak wylądował w 3 czekoladkach - całkowicie pomijamy
- odrobina wody

Przygotowanie:
Sproszkować suszone liście mięty w moździerzu. Czekoladę stopić na łaźni wodnej, wysmarować nią małe silikonowe foremki tak, by później nadzienie nie przeciekało. Zmieszać pyłek, mleczko, miód. Dodać odrobinę wody, dodać pierzgi (lub pierzgę rozpuścić w wodzie). Wypełnić nadzieniem wysmarowane foremki. Wstawić do lodówki. Po 10-15 minutach wyciągnąć z lodówki. Nadtopić resztę czekolady i zasłonić nadzienie w foremkach - wypełnić foremki do końca, wsadzić foremki do lodówki, po czasie wyjąć i wypchnąć gotowe czekoladki, zapakować w folię aluminiową, by zatrzymać temperaturę, bo czekolada lubi się topić :)
Voila!
Nie potrafię wypełniać estetycznie :D
Na tym się przygoda nie kończy!

piątek, 10 października 2014

Biedronkowe kolagenowe płatki pod oczy na cienie i obrzęki

Od lipnych płatków z L'biotici postanowiłam spróbować czegoś innego. Na szczęście w osiedlowej Biedronce były jeszcze złote płatki Gold Essence. Szybko rzuciłam okiem na skład i wzięłam. Przed Wami Kolagenowe płatki pod oczy cienie i obrzęki z serii Gold Essence firmy L'biotica.

czwartek, 9 października 2014

Rozdanie u Kosmetykoholiczki z e-Naturalne

Jeśli biorę udział w rozdaniach to do 1-2 max, na dodatek jeśli coś jest dla mojej cery i może się przydać. Rozdanie trwa do 24.10.2014r. Do wygrania są serum z karagenianem (różne rodzaje). Zapraszam innych do wzięciu udziału! Klikajcie w link, zapisujcie się, może Wam się uda!

POWODZENIA!

środa, 8 października 2014

Cała Polska Widzi Zioła! 11 październik tuż tuż.

źródło
Czytacie blog Herbiness? Jak nie to zapraszam! Po raz kolejny akcja Cała Polska Widzi Zioła będzie miała miejsce jesienią tego roku. Zabawa polega na wspólnym (lub samotnym) poszukiwaniu roślin.
Część populacji mówi: A, przecież to zwykłe chwasty! Te chwasty się jakoś nazywają, coś w sobie mają. Tu garbniki, tam flawonoidy, a gdzieś indziej może cyjanki - z tym ostatnim trzeba uważać ;)

Rozmawiałam ostatnio z panią od biologii z liceum:
- Po co taka akcja, przecież większość roślin nie kwitnie jesienią?
- Oj tam, na pewno coś jeszcze zostało ;). Poza tym, jest to dobry pretekst by się wyrwać na dłuższy spacer.

Prawda. Zima idzie, a ja zaczynam się rozleniwiać. Najpierw chciałam iść na samotny spacer lub z Nivellgionem, niedawno przekształciło się to w przemyślenia o stagnacji - dlaczego mam siedzieć w domu/jednym miejscu w tym samym mieście jak mogę się gdzieś wyrwać? Przy okazji poznam wielu ciekawych Poszukiwaczy Roślin i zdobędę +2468124135 doświadczenia, +1 do zręczności +2 do witalności, +4 do inteligencji, +1 do charyzmy!

Więcej informacji znajdziecie na stronie Herbiness oraz na facebooku. Grupy tworzą się też w innych miastach, województwach - wszystko to na fejsbukowej stronie akcji. 

Dołączam się do grupy górnośląskiej (najbliżej z Katowic), która zgromadzi się w Parku Zdrojowym przy fontannie w Jastrzębiu-Zdroju. Będziemy zbierać liście miłorzębu! Tego jeszcze nie robiłam (jest taki jeden Miłorząb z Mikołowa, ale to pomnik przyrody  i nie wolno zbierać). Zapraszam osoby ze Śląska - zgłoszenia przyjmuje Aga z bloga Aga Radzi.

wtorek, 7 października 2014

Owoce liściokwiatu garbnikowego, czyli Amla

Nazwa polska: owoce liściokwiatu garbnikowego; amla; amalaki; agrest indyjski.
Nazwa łacińska: Myrobalani fructus; Fructus Emblicae.
Sanskryt: Ámalakí - oznacza pielęgniarkę, opiekunkę.
Rodzina: wilczomleczowate (Euphorbiaceae).
Pochodzenie i miejsce upraw: Indie, Malezja, Chiny, Japonia.
Gdzie rośnie? Wybrzeża, płaskowyż Dekan, Kaszmir, Himalaje.
Wygląd: żółtawe, kuliste jagodokształtne torebki ze stożkowymi wgłębieniami na powierzchni; miąższ ma konsystencję galaretowatą, a smak jest bardzo kwaśny i cierpki.
Liściokwiat garbnikowy
źródło
owoce
źródło












Związki chemiczne: witamina C (0,7g-1 g/100g surowca), garbniki, kwasy: galusowy, elagowy, chebulinowy, izopreny (związki trójterpenowe), olejek eteryczny, alkaloidy

Działanie i zastosowanie: w medycynie ajurwedyjskiej pełnią ważną rolę i działają dosłownie na wszystko (niedokrwistość, cukrzyca, zaparcia, nowotwory, choroby bakteryjne/wirusowe/grzybicze, problemy z potencją (czyt. afrodyzjak) a nawet starość). Poza podstawowymi działaniami stwierdzono działanie zmniejszające stężenie cholesterolu, zwiększające beztłuszczową masę ciała, pobudzające wydzielanie interferonu i kortykosteroidów. Z działań niepożądanych: efekt lekkiego przeczyszczenia. Zewnętrznie stosowany w postaci maseczek na twarz, działa przeciwłupieżowo, rozjaśnia włosy, nadaje im połysk, a końcówki się słabiej rozdwajają. Nie stosować w ciąży!
Składnik dżemu Chyawanprash, suplementów diety (np. Amalaki, Triphala firmy Himalaya, czy Ayurveda Super Line). Sprzedawane w postaci wysuszonej z cukrem trzcinowym (Everest Ayujrveda, Ekogram Zielonki - te są tańsze) nawet w proszku (Aura herbals) czy w ekstrakcie 10:1 (Magiczny Ogród). Nasionka liściokwiatu do zasadzenia można kupić np. na SadzonkiKwiaty.pl.

Po lewej stronie możecie zobaczyć tabelę odżywczą Amli z Everest Ayurveda. Z prawej strony (kliknij w obrazek by powiększyć) suszony owoc w cukrze oraz taki sam w herbacie - tą drugą metodę polecam! Podobno 1 opakowanie starczy na kilka dni, a ja 'inteligentna' zjadłam w ciągu 1 dnia. Jeszcze żyję, nic mi się nie stało :)




Źródła informacji:
Magiczny Ogród
- Swami Sada Shiva Thirtha The Áyurveda Encyclopedia, Ayurveda Holistic Center Press, Nowy Jork 2005, wyd. V. ISBN 0-9658042-2-4
- Frawley David, Lad Vasant Joga ziół, a-ajurweda.pl, Kraków 2012. ISBN 978-83-62957-01-9
- Lewkowicz-Mosiej Teresa Rośliny lecznicze. Leksykon, Świat Książki, Warszawa 2012. ISBN 978-83-7799-557-0
- Medycyna Dawna i współczesna

Od jakiegoś czasu stosuję Amlę w dżemiku i dobrze się czuję, zwiększył mi się apetyt ;) Te w cukrze w smaku są słodkie, lekko kwaśne, smakują jak gruszko-jabłka (słabo jak na agrest). Można spróbować, ale nie jest to owoc, na który wydawałabym tak często pieniądze (lepszym wyjściem jest dżem jeśli chodzi o działanie). Może kiedyś zasadzę taką roślinkę, zimą mają owoce, więc tak akurat na wzmocnienie odporności można by zebrać.

poniedziałek, 6 października 2014

Bardzo krótka notka o Pu-erh z Big-Active

Dostałam jakiś czas od mamy znajomej temu próbkę organicznego pu-erha o smaku cytrynowym z Big-Active (dawniej Bio-Active).
Mój mały zestaw- herbata i filiżanka. A gdzie woda?
Od dłuższego czasu pijam pu-erh w kostkach. Nie ma porównania. Tutaj nie czuję tego mocnego smaku, aromatu wilgotnej gleby. Czuję aromat cytrynowy (naturalny). Czy można tą herbatę parzyć więcej niż raz? Nie da się - traci swój smak. 
Powiedziałabym, że ta herbata jest o szczebel wyżej nad pu-erhem z Tesco, ale nadal nie dorównuje do pięt kostkom Haichao. Cóż. Zapowiadało się ciekawie, ale się przeliczyłam (słabiej po tym, że z torebki, mocniej po smaku). Na swoją kolej czeka sypany 6-letni pu-erh z Five O'Clock, ciekawe jak z nim będzie. 
Torebka zaparzona - jednak woda była!

Pozdrawiam Was ciepło w te jesienne dni!

niedziela, 5 października 2014

Kolagenowe płatki pod oczy L'biotica - redukcja cieni i obrzęków

Zwykle używam żelu pod oczy z FlosLeku, ale ten się zużył, a kiedyś chciałam sprawdzić jak to jest z tymi płatkami, czy są tak dobre jak opisują. Tak oto kupiłam w Hebe kolagenowe płatki z L'biotiki pod oczy redukujące cienie i obrzęki.

sobota, 4 października 2014

Zielona glinka z jonami srebra MedikoMed

Była glinka czarna, biała, teraz czas na zieloną. Nie jest to zwykła glinka zielona, bo zawiera dodatkowo jony srebra, które działają bakteriobójczo, bakteriostatycznie, ściągająco, ma swoiste działanie ochronne ;). Przedstawiam Zieloną glinkę z jonami srebra firmy MedikoMed.

piątek, 3 października 2014

Bańka Agafii. Ziołowy peeling do ciała z olejem z ogórecznika

Jak do szamponu dermatologicznego nie mam zaufania, tak bańka Agafii (Банька Агaфьи - секреты сибирской травницы) mnie jeszcze nie zawiodła. Przedstawiam Wam tani peeling ziołowy do ciała dla odnowy skóry (травяной пилинг для тела для обновления кожи).


sobota, 27 września 2014

Podwyższam odporność na ziołowo - Chyawanprash

Powinnam napisać w tytule, że na dżemowo, a nie ziołowo. Może jedno i drugie? Wielu z Was może pomyśleć: Co za baba. Cudze chwali, a nie wie co za bogactwa w lesie rosną. 
Pewnie, że nie wiem tak dokładnie co mamy w lesie czy na łące, jednak idzie powoli zima, teraz ostatnio deszczowa jesień uwiera w buty, a kurację jeżówką na jakiś czas zakończyłam (jeżówką się uodparniam tak: 10 dni picia, 10 dni przerwy, 10 dni picia, miesiąc przerwy). Chyawanprash firmy Dabur jest ajurwedyjskim produktem zawierającym w sobie 43 (nie 49 jak kopiują i wklejają z opisów, zresztą sama policzę dla pewności!) naturalne składniki (w tym zioła i owoce). Pomyślałam - dżemor z ziół, przypraw i owoców musi smakować nietypowo! Taka mieszanka na polu/łące/w lesie przecież nie urośnie :D

wtorek, 23 września 2014

Rysunki, rysuneczki

Kilka/parę lat temu lubiłam sobie porysować ołówkiem. Zwykle na lekcjach (religia / fizyka / polski - w gimnazjum/ matematyka - bardzo rzadko / geografia)... Każdy rysuneczek odzwierciedlał stan mojego ducha w danej chwili. W czasach liceum miałam podzielną uwagę. A teraz? Teraz ciężko. Moje rysuneczki są dostępne pod tym linkiem. Wniosek jest jeden: za dużo w życiu fantasy, gier i Wicca.
Czy jest tu Ktoś dobry z analizy psychologicznej?

P.S.
Dla spokoju Nivellgiona nie wrzucałam wspólnych rysuneczków ;)

poniedziałek, 22 września 2014

Szampon babuszki Agafii jakiego się nie spodziewałam...

Pierwszy raz negatywnie wyrażę się o rosyjskim szamponie babuszki Agafii. Zwykle te szampony kojarzą mi się z hasłem - bez SLS! Bez parabenów! Na naturalnych składnikach! Popatrzyłam - Dermatologiczny  Regeneracyjny Szampon dla włosów farbowanych? Biorę, pewnie jest dobry, zawiera olej cedrowy, lecytynę i pewnie inne fajne składniki. Czy aby na pewno?

niedziela, 21 września 2014

Skarby z pasieki cz. II - węza pszczela, czyli robimy świece!

Na allegro od pasieki Łysoń kupiłam mleczko pszczele oraz zestaw do samodzielnego wykonywania świec. Jak w poprzedniej części przeszliście do linku z filmem od Ziołowego Zakątka na YouTube to zdążyliście zauważyć co Atria trzyma w rączkach. Jest to węza pszczela - sprasowane płaty wosku pszczelego. Jak wygląda zabawa z prostymi świeczkami? Trzeba mieć węzę, dopasowany knot, nożyczki lub coś do cięcia, linijkę (choć nie zawsze) oraz umysł z pomysłami, bo wosk pszczeli jest plastyczny jak myśli. Świece spalają się bez dymu, nic się nie wylewa, a samo wykonanie jest proste! Bardzo dobry pomysł na prezent DIY.
Elementy do tworzenia świec (różnych) można kupić w sklepie Kraina Świec lub u pszczelarza.
Instruktaż w obrazkach, jak macie jakieś pytania to piszcie.
Zestaw: 1 knot, 2 węzy grawerowane, 1 węza gładka, instrukcja