środa, 30 kwietnia 2014

Coś słodkiego na wargi - Avon balsam do ust miodowy

Odkąd skończyła mi się pomadka ochronna bebe young care nie wiedziałam czy zacząć od Nivei czy Avonu. Wybrałam Avon. A dokładniej Balsam do ust miodowy z Avon naturals. Powinien działać nawilżająco i ochronnie.

wtorek, 29 kwietnia 2014

Avon Super Curlacious Mascara

Wiem, że to bardzo nieładnie używać przestarzałego tuszu, a jeszcze gorzej go recenzować. Mam do niego studniówkowy sentyment, dzisiaj go wyrzucam, bo po co trzymać stary 2-letni już prawie zaschnięty tusz (teraz przesadziłam). Wcześniej to wyglądał podobnie na rzęsach, tylko bez grudek.

Opakowanie i szczoteczka










Szczoteczka ma ładny kształt - typowy dla tuszów podkręcających rzęsy, opakowanie trwałe, tusz nie wyciąga się w nadmiarze. Czerń jak czerń - nie jest szara ani kruczoczarna. Taka w porządku.

Skład
Podaję skład, rzadko dostępny (chyba ze względu na brak tuszu w ofercie). Na razie nie znam się na składach tuszu..
INCI: Water / Aqua, Paraffin, Cera Alba / Cera Flava / Beeswax, Shellac Cera, Stearic Acid, Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax / Cera Carnauba, Polyisobutene, Triethanolamine, Alcohol, Polyacrylate-22, Polyimide-1, PVP, Bis-PEG-12 Dimethicone Beeswax, Silica, Glyceryl Stearate SE, Acrylates/Ethylhexyl Acrylate Copolymer, Phenoxyethanol, Methylparaben, Acrylates Copolymer, Aminomethyl Propanol, Cellulose Gum,  Isopropyl Alcohol, Ethylene/ Methacrylate Copolymer, Acacia Senegal Gum, Polyquaternium-10, Propylparaben, Polyacrylate-14, Caprylyl Glycol, Galactoarabinan, Disodium EDTA, Sodium Hexametaphosphate, Dimethicone, Glycerin, Glyceryl Caprylate, Phenylpropanol, Isopropyl Titanium Triisostearate, Sorbitan Stearate, PEG-40 Stearate, Laureth-21, Iron Oxides / CI 77491, Iron Oxides / CI 77492, Iron Oxides / CI 77499

Efekt
Efekt nie jest zadowalający na dzień dzisiejszy. Są grudki - niedobrze. Kiedyś tak nie było. Taki tusz na co dzień bez grudek. Łagodnie podkręca górne rzęsy. Minusem jest to, że wysycha w szybkim tempie.
Efekty nie są za ciekawe...
Moja ocena: 5/10

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Co na włosy, skórę i paznokcie?

Łamliwe włosy i paznokcie... Rozdwajające się paznokcie (włosy też)... Przesuszona skóra... Ogólnie w złej kondycji. Co stosuję, by je wzmocnić 'od wewnątrz', gdy nie chce mi się tyłka z siedzenia ruszyć? Z pewnością jakieś suplementy diety w tabletkach/kapsułkach.

Oleje i roztwory
   1. Olej z wiesiołka dwuletniego (Oenotherae oleum virginum)

W kosmetyce stosowany jest w postaci płynnej lub w kapsułkach. Zewnętrznie stosowany odżywia skórę, stosowany w leczeniu egzemy, łuszczycy. Wewnętrznie uzupełnia dietę w kwasy omega-6 (głównie kw. γ-linolenowy), obniża ciśnienie krwi i poziom cholesterolu, działa przeciwzapalnie i przeciwstarzeniowo.














   2. Olej z ogórecznika (Boraginis oleum) - nie stosowałam, ale mam w planach stosować - prawdopodobnie także z GALa

Działa podobnie jak olej z wiesiołka, stosowany przy utracie elastyczności skóry, przeciwdziała suchości i działa przeciwstarzeniowo. Olej można spokojnie stosować zewnętrznie i wewnętrznie, natomiast ziele stosujemy tylko i wyłącznie zewnętrznie (przez zawartość kancerogennych alkaloidów pirolizydynowych)

   3. Witamina A+E - do wantlisty.
Dobre przeciwutleniacze, dobre... Po co stosować samą witaminę A, jak można dodatkowo witaminę E? Są pomocne w stresie oksydacyjnym, witamina A działa łagodząco, poprawia wygląd skóry. Zastanawiam się od kiedy witamina E w kroplach jest wydawana bez recepty, bo witamina A w kroplach jest od dawna na receptę. Taka mała dezorientacja.
Czy kapsułki można stosować zewnętrznie? Można, wystarczy przebić i wylać zawartość. Można też połączyć z lanoliną, Euceryną (jeśli mamy do tego wodę w równych ilościach to kosztem euceryny dodajemy lekobazę/hascobazę/maść cholesterolową (odradzam wszystkie podłoża z małą liczbą wodną).
Nie polecam stosować wtedy, gdy bierzecie tran - co za dużo to niezdrowo!

   4. GAL Uroda - I want it!
Połączenie wyciągu ze skrzypu i pokrzywy, oleju z ogórecznika, witamin A, E

niedziela, 27 kwietnia 2014

L'Biotica zestaw do rzęs - przed i po

W końcu doczekaliśmy się tej chwili, gdy znalazłam czas, chwyciłam za aparat i zrobiłam zdjęcie oka. Minęło dość dużo czasu, by się pochwalić (45 dni) ;)
O zestawie pisałam tutaj. Jaki efekt? Rzęsy na drugim zdjęciu są ociupinkę dłuższe, można założyć, że ich stan jest bez zmian. Szału nie ma. Mogę polecić, jeśli efekt ma być niewidzialny jak szaty pewnego króla.

Jeśli chcecie poczuć efekt to nie polecam :) Jednak jak zwykle żal mi wyrzucić opakowanie, zużyję je i dopiero wypróbuję Eveline'owy SOS Lash Booster - Multifunkcjonalne serum do rzęs 5 w 1 (już sama nazwa brzmi tak, jakby było do wszystkiego i równocześnie do niczego O.o, aczkolwiek jest swiss recipe, a odżywki do paznokci z tej serii szanuję i lubię).

Oto oczy na dokładkę (jedno oko w 2 osobach, albo i jednej, no nieważne - to jest to samo oko):

Porównanie

Smacznego!

sobota, 26 kwietnia 2014

Rytualna sól do kąpieli zielona herbata i limonka




Daj się otulić pięknym zapachem, lekką pianą i efektem odchudzania... Daj się otulić... Daj się... No ale daj się!

Nie dam się omotać obiecankami. Co nieco o gruboziarnistej soli do kąpieli Fresh&Beauty Rytualna sól do kąpieli Zielona herbata i Limonka by Farmona w dzisiejszym poście. Dlaczego nie dałam się nabrać? Co mnie zniechęciło?


Otwieram opakowanie, chcę powąchać i trach! Mimo kataru czuję intensywny zapach cytrusów i - tu was zaskoczę - ETANOLU. Próbowałam wąchać w różnych porach dnia - to samo. Bardzo rzadko używam soli do kąpieli, więc stwierdziłam, że zużyję do stóp. Lubię moczyć stopy w gorącej wodzie, a produkt jest przebadany dermatologicznie, więc czemu nie? Uczulenia nie spowodował.

piątek, 25 kwietnia 2014

Zespół warty poznania cz. 1 - Van Canto

Drodzy Państwo! Przedstawiam Wam muzycznie głównie 5 pracujących paszczami (oprócz perkusisty - ktoś musi ten rytm nadać) artystów! Oto Van Canto!
Zespół powstał w 2006 roku w Niemczech, grają nietypowy rodzaj muzyki - a capella metal.
źródło: vancanto.de
Głównie utwory na ich płycie są coverami (co nie znaczy, że sami nie tworzą muzyki), artyści oddają w ten sposób hołd pierwotnym wykonawcom - swoim bohaterom. Wypuścili dotąd 5 albumów. Główne dźwięki to dandan, rakkatakka, solówka gitary - wahwah no i oczywiście wokal prowadzący, perkusję też słychać.
Pierwszy zespół a capella, który przypadł mi do gustu. Serio!

Podrzucę Wam trochę filmików z youtube, proszę :)




Pozdrawiam Was muzycznie!

Syrop na kaszel domowej roboty

  Po świętach dopadło mnie okropne przeziębienie. Nie chcę leczyć się antybiotykami (w tym przypadku nie muszę ich brać na szczęście), stawiam często na zioła. Gdy jest źle i wiem, że ziółka nic nie dadzą, stosuję leki zbijające gorączkę czy udrożniające nos (w pierwszy dzień wzięłam Grypolek, bo wysoka temperatura nie dawała mi spokoju, zastanawiam się nad Sulfarinolem przy tym ropnym katarze i chyba się w końcu na niego zdecyduję). Wcześniej jadłam chleb z czosnkiem, ale lepiej na mnie działa czosnek z mlekiem i miodem. Na katar stosuję inhalacje z 1 kropli olejku eukaliptusowego i 1 kropli olejku lawendowego. Na ból gardła płukankę z naparu z szałwii. Dziś zrobiłam sobie syropek w ilości 200,0 g.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rooibos vs. Rooibos Green vs. Honeybush

Jak kiedyś wspomniałam, wstawię porównanie rooibosów i honeybusha. Co według mnie najlepiej smakuje? Jak wyglądają słabe odwary? Czym się różnią? O tym wszystkim za chwilę w tym króciutkim poście.
Zdjęcia odwarów mogą być trochę prześwietlone, inaczej nie udało się tak uchwycić barwy.
Porównanie

Susz
Rooibos różni się od Honeybusha wielkością i grubością ziela. Rooibos ma ciemniejszą barwę, bardziej się błyszczy. Zielony rooibos jest szarozielonego koloru. Nie wąchałam suszu, więc nie stwierdzę jaki mają zapach.


Honeybush

Rooibos

Rooibos Green

Odwar - wykonanie
1 łyżeczkę/1 torebkę zalewam 1 filiżanką przegotowanej wody. Gotuję na słabym ogniu przez 10 minut pod przykryciem, następnie odstawiam na kolejne 10 minut do całkowitego zaparzenia. Cedzę przez zwitek waty do filiżanki.






     


Zapach, smak, wygląd

- Rooibos Green
Ma słaby miodowo-piekący smak i słabo miodowy zapach. Odwar jasny koloru pomarańczowego.




- Rooibos
Zapach intensywny, karmelowo-miodowy. Smak lekko słodki (inny niż honeybush, bardziej karmelowy). Kolor brunatnoczerwony.





- Honeybush
Charakterystyczny, miodowy zapach i smak, który jest słodki. Odwar ciemny, czerwono-brunatny.





Jakość (malejąco)
1. Honeybush
2. Rooibos
3. Rooibos Green

Takie są moje upodobania co do miodokrzewu i czerwonokrzewu. Różnice są widoczne ;)

Pozdrawiam Was poświątecznie :D

niedziela, 13 kwietnia 2014

Po ilu kostkach się uśmiechniesz? Co nieco o Pu-Erh w kostkach.

Po ilu kostkach Ty się uśmiechniesz?
 Na razie nie opowiem Wam niczego nieznanego herbacie. Opiszę trochę Pu-Erha ze strony bardziej smakowej, a ogólny opis tego rodzaju herbaty pozostawiam na później.

Pu Erh jest herbatą czerwoną (w jakimś artykule spotkałam się nawet, że herbata czarna=czerwona). A może jednak jest czarną? To już zależy od nazewnictwa (według koloru naparu lub według stopnia fermentacji). Zakładam, że Pu-Erh jest herbatą czerwoną, ponieważ czarna Yunnan różni się smakiem Pu-Erha Yunnan.

Pierwszym 'moim' Pu-Erhem był Pu-Erh z Tesco, ekspresowy i to w dodatku o smaku cytrynowym. Wiedziałam o istnieniu kostek, więc zapragnęłam spróbować i porównać. Pierwszymi kostkami były Haichao Tea Blocks (te w brązowym opakowaniu). te herbatki mogę parzyć maks 3 razy, ponieważ później są mniej dobre. Te ekspresowe przy II parzeniu są już całkowicie niesmaczne.

sobota, 12 kwietnia 2014

Kwietniowy Marud Mode

Pisałam tam kiedyś, że będę marudzić, więc trochę się pożalę Internetowi:

1. Skradziono moje czopki z witaminą A z lodówki w szkole. Przez to nie wiem jak wyglądają. Nie wystawię przecież ogłoszenia na tablicy szkolnej - "Niegrzecznego ucznia proszę o zwrócenie kaszkowatych czopków z niewiadomym składem"...
2. We wtorek sprawdzian z farmakologii o lekach na wrzody, biegunki, wymioty, zaparcia, trzustkę i jelita, a ja potrafię tylko trochę opowiedzieć o antagonistach receptorów H2 (mam nadzieję, że się poduczę jutro i w poniedziałek)
3. Święta Wielkanocne - kościół, jedzenie, kościół, jedzenie i rodzina, cmentarz. Nie lubię świąt.
4. Wyjeżdżam na święta, więc nie popiszę na blogu.
5. Egzamin się zbliża, muszę powtórzyć, a na razie sprawdziany gonią. Pewnie w przyszłym tygodniu obarczą   nas sprawdzianami.
6. Nie chce mi się uczyć, mam ochotę trochę pograć w Diablo (wiedz, że coś się dzieje, jeśli Twoje dziecko gra w gry komputerowe z czasów Win95 i są to gry demoniczne, okultystyczne itp. (co z tego, że na końcu zabija się Pana Terroru - największe chodzące zło))


Jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o sprawdzian z migowego - powtórzę dzisiaj :)
Jak dostanę dzidkę z farmakologii to poprawię po świętach.
W święta Wielkanocne poczytam Mastertona i Agathę Christie (mam też alternatywę - poczytam Deavera, a Mastertona zostawię sobie do autobusu).

czwartek, 10 kwietnia 2014

Miodokrzew (Cyclopia sp.)

Nazwa polska: Miodokrzew
Nazwy łacińskie: Cyclopia sp. (Cyclopia intermedia, Cyclopia subternata, Cyclopia genistoides, Cyclopia sessiliflora, Cyclopia maculata)
Synonimy:  Honeybush, Honeybush Tea, Miodowy krzew
Rodzina: Bobowate (Fabaceae), dawniej Motylkowate (Papilionaceae)/Strączkowe (Leguminosae)
Rodzaj: Miodokrzew (Cyclopia)
Pochodzenie i zbiór: Honeybush tak jak Rooibos pochodzi z Afryki Południowej, tyle że nie z gór Cedar, a z Gór Przylądkowych. Każdy z gatunków ma swoją potoczna nazwę (po polsku zwyczajnie - Miodokrzew) m.in. ze względu na swoje pochodzenie (strona z mapą):
  - Cyclopia intermedia - herbata górska - rośnie między Port Elizabeth a doliną Langkoof w George, zbierana jest z okolicy gór Kouga
  - Cyclopia subternata - herbata z moczar/herbata z dolin - nie wiem gdzie dokładnie rośnie, z nazwy mogę wywnioskować, że gdzieś w okolicy podmokłych terenów...
  - Cyclopia genistoides - herbata z wybrzeża - od Prowincji Przylądkowej Zachodniej niedaleko Yzerfonteinu i Darlingu
  - Cyclopia sessiliflora - herbata z Heidelberg - rośnie w okolicach gór lokalnych (przy mieście Heidelberg)
  - Cyclopia maculata - nie znalazłam dla tego gatunku nazwy, ale rośnie i jest zbierana z gór Outeniqua

Krzew osiąga wysokość na ok. 60, ma zielonożółte liście i jaskrawożółte kwiaty. Zbiór odbywa się w okresie kwitnienia - wtedy nabierają najsłodszego, najbardziej miodowego posmaku. Dla tych najczęściej stosowanych (C. intermedia, C. subternata) jest to przełom września i października, natomiast dla C. sessiliflora - maj/czerwiec.
Suszy się jak Rooibosa, są na to dwie metody - suszenie w piecu (lepsza jakość, szybsze utlenianie) lub naturalnie w kopcach. Przy tej drugiej metodzie zostawia się ogromne ok. 2-tonowe kopce na 3 dni. Następnie co 12 h przerzuca się z pagórków w celu wyrównania temperatury oraz stopnia utlenienia surowca. Gdy fermentacja dobiega końca, rozłożony cienko na płachcie miodokrzew suszy się w promieniach słońca.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Czy przy tym zasnę?

Od niedawna czytam książkę Robina Cooka pt. Coma. Po raz pierwszy spotkałam się z terminem thriller medyczny (O.o).

źródło: http://lubimyczytac.pl/



Opis książki
Bostoński Memorial Hospital to doskonała placówka służby zdrowia, ale nie wszyscy jego pacjenci mogą mówić o szczęściu. Dla Nancy Greenly, Seana Bermana i kilkunastu innych banalne z pozoru zabiegi kończą się tragicznie. Z niewyjaśnionych przyczyn zdrowi ludzie zapadają niespodziewanie w śpiączkę. Susan Wheeler, piękna, młoda studentka medycyny, zauważa niepokojącą prawidłowość. Usiłując wyjaśnić fatum ciążące nad salą operacyjna numer osiem, wpada na ślad ponurej afery i działającej na terenie szpitala tajnej organizacji...







Jakie są moje wrażenia? Jeszcze nie skończyłam czytać, a zapowiada się interesująco. Jest ciekawe - nawet od początku. Nie, to nie jest jak Szpital na Tvn-ie, to nie przypomina dr House. To jest irytująco podobne do stanu polskiej służby zdrowia. Szpital się sypie, stołówka do bani, wszędzie jest pełno ludzi, harmider pełną parą! Podoba mi się opis z życia wzięty, naprawdę ;)
Na podstawie książki nakręcili film, ale z tego co przeczytałam na wikipedii to chyba była tylko inspiracja, nie warto oglądać filmu przed przeczytaniem. Po przeczytaniu można palcem błędy wytykać, a jaka przy tym zabawa! Można trenować spostrzegawczość.

Fascynujące jest to, że autor książki jest lekarzem i zna temat, żyje w takim środowisku.

Mam nadzieję, że znajdę czas na inne książki Robina Cooka. Jedna osoba w szkole po przeczytaniu Toksyny nie tknęła żadnego hamburgera przez kilka miesięcy, więc może jednak lektura utkwi mi w pamięci i czegoś się nauczę? O zasypianiu nie ma mowy, warto przeczytać.

Cytat, który mi się spodobał: 
 - Był Pan tu kiedyś operowany? - spytał Berman, z przyjemnością poddając się wrażeniu spokoju i zobojętnienia, jakie ogarniało jego ciało.
 - Nie. W życiu bym tu nie przyszedł na operację - odparł sanitariusz i spojrzał na światełko wskazujące piętro w chwili, kiedy winda zatrzymała się łagodnie na pierwszym.
 - Dlaczego?
 - Bo chyba za dużo widziałem - odrzekł, wywożąc Bermana na korytarz.

sobota, 5 kwietnia 2014

Marcowe pierwsze denko

Powinno być tutaj dużo kosmetyków, a będzie troszeczkę. Opiszę te, które umiliły mi czas oraz te, które nie są dla mnie dobre i następnym razem ich nie tknę. Nie będę pisać o nich: A niech je piekło siarczyste pochłonie! Niech je demony zjedzą i mają niestrawność przez wieczność!, ponieważ jednym nie odpowiadają, a dla drugich są zbawieniem. Dość już tych bzdur, czas na denko!

Nie są to wszystkie opakowania. Resztę możecie sobie wygooglać lub wyobrazić ;)