czwartek, 27 listopada 2014

Kto i jak może pracować w aptece? Trochę Prawa farmaceutycznego i praktyki

Do napisania posta zachęciła mnie Płaszczoobrosła, a raczej jej blog. Dowiedziałam się jednej ciekawej informacji, że technik farmaceutyczny w odróżnieniu od farmaceuty nie może wykonywać receptury (chyba, że to był świadomy trolling). I'm so excited! Denko może poczekać. Będę korzystała z książki Farmacja Praktyczna, w której jest cytowana Ustawa Prawo Farmaceutyczne oraz ze strony Zawody Regulowane (technik i magister).
źródło
Więcej symboli aptecznych tutaj 

środa, 26 listopada 2014

7 "dziwnych" faktów o mnie

Dziękuję Gai za zaproszenie do napisania o sobie siedmiu faktów (prawie jak siedem grzechów głównych i siedem trąb jerychońskich). Nie, to nie będzie 7 faktów w myśl Biblii, bo tam liczba 7 oznaczała dużo i długo. W ogóle siódemka jest magiczna. Czas na trochę faktów o mnie.

1. Jakie wywieram pierwsze wrażenie?
Są dwie możliwości - przemądrzała p*zda (trzeba ją zrównać z poziomem podłogi) lub dziewczyna o szerokim spektrum wiedzy (zna się trochę na ziołach i recepturze. Łał!). Jak ktoś mi nie podchodzi do gustu i ja się nie podobam to tak później wychodzi np. grzecznie proszę i jestem zbywana niezwykłym Pani mi mówi co ja mam robić!?

2. Łatwo czyta się z mojej twarzy.
Jak jestem mocno poirytowana to cała krew falą przechodzi mi do głowy i się robię bordowa na twarzy. Gdy się zawstydzam - rumienię się mocno na policzkach. To widać, bo mam jasną karnację. Jak się bardzo cieszę to wszystko widać w oczach - robią się lekko szklisto-szalone jak po 4 Desperadosach.
fot. Ahim
Sorki Nivellgion, nie pokazałam Ci od razu, ale nie miałam go wcześniej, a jak dostałam to troszkę się zestrachałam, że będziesz zazdrosny :<

niedziela, 23 listopada 2014

I co ja zrobiłam jak kremu do twarzy zabrakło? GAL wkracza do akcji!

Siemka!
Nadal dobijam zestaw z Avonu - została tylko mocno wysuszająca skórę pianka. I co tu zrobić jak nie ma kremu w pobliżu, nie chce się zaczynać kolejnego zestawu, a skóra się suszy? Miałam do wyboru:
- Biogal,

Wybrałam:
Na dłuższą metę nie polecam stosowania, jeśli macie skórę mieszaną (chyba, że poza strefą T) lub tłustą.

sobota, 22 listopada 2014

Glinka niebieska Tybetańska z ekstraktem z żeń-szenia Fitokosmetik

Już drugą glinkę w tym miesiącu zużywam. Jak ja to robię? Jest to ostatnia glinka z zestawu, który kupiłam w Skarbach Syberii w lipcu. Przede mną jeszcze 4 glinki do zużycia w proszku i dużo masek do twarzy w saszetkach, więc będzie co opisywać ;D Na razie omówię produkt o nazwie глина голубая "тибетская целебная" с экстрактом Женьшеня, czyli (na polski tłumacząc) Niebieska glinka "Tybetańskie uzdrowienie" z ekstraktem z Żeń-szenia. Firma: Fitokosmetik.

piątek, 21 listopada 2014

Jastrzębiańskie kuliste smakołyki po mojemu

Pamiętacie Herbwalk: cała Polska widzi zioła? Wspomniałam tam o małych ciemnobrązowych kuleczkach z czarnym sezamem. Były obłędnie pyszne (pyszota ;D)! Postanowiłam Agę z bloga Aga Radzi trochę postalkować o przepis, jednak nie miałam kilku składników. Pozamieniałam i wyszło (nie tak smaczne jak kuleczki Agi (!) - po pierwotny przepis zalecam się skontaktować z autorką)! Może za pięknie nie wyglądały, ale smakowały wszystkim częstowanym ;) Zapraszam do czytania i robienia. Na pewno się nie spali, bo piekarnik jest w tym przypadku zbędny (but don't throw it away! Especially not through the window) :D

Co będzie potrzebne?
- 500 g płatków owsianych
- 1 kostka masła (czyli ok. 200 g)
- 1 szklanka cukru (biały lub brązowy)
- 0,5 szkl. melasy z buraka cukrowego (może być w ogóle coś jak melasa - Aga robiła z karobem, czyli taką melasą z chleba świętojańskiego)
- 100 g migdałów
- 1,5 szkl. mleka
- ewentualnie 1 łyżka miodu do smaku (po prostu nie dodałam dokładnie 0,5 szkl. melasy)

Misce fiat kuleczki ;)

środa, 19 listopada 2014

Czytadełka w biblioteczce Herbaceum cz.III - RECEPTURA

Jak już zdążyliście zauważyć - uwielbiam pracę w recepturze! Z części książek korzystałam już do nauki w szkole oraz podczas pracy w aptece. Tak, biblią techników farmaceutycznych i farmaceutów jest FARMAKOPEA POLSKA (najlepiej najnowsza IX i VI - czemu VI? Bo fajnie się z niej korzysta), a jak nie ma Farmakopei? Z czego korzystam? Jakie perełki znalazłam?
Moje czytadełka

sobota, 15 listopada 2014

Czym aktualnie traktuję swoje stopy?

Było trochę o książkach i ziółkach, więc może dla odmiany coś o kosmetykach. Kosmetykach do stóp tym razem! Może jestem, kolokwializując, troszkę 'za Murzynami' z kosmetykami. Tak niestety będzie przez jakiś czas, bo mam jeszcze trochę takowych zachomikowanych. Aktualnie stosuję do pielęgnacji stóp: peeling w kremie z granulatem pumeksowym FussWohl z Rossmanna, musujące tabletki Body Club z Biedronki oraz krem na pękające pięty z Eveline Cosmetics.

piątek, 14 listopada 2014

Syrop nagietkowy

Chciałam zrobić syrop nagietkowy - wyszło, że zrobiłam mieszany :D Przez to, że robiłam go na szybko i bez głębszego zastanowienia (mama piekła ciasto amoniakowe, przekładane musem jabłkowym i chciała zrobić polewę, więc musiałam się spieszyć) nie wyszło mi lege artis. Tutaj opiszę jak powinno być poprawnie, trochę zmodyfikowałam przepis z mojej ulubionej wikkańskiej, już lekko zużytej książki. Zapraszam!
Syropek

czwartek, 13 listopada 2014

Czytadełka w biblioteczce Herbaceum cz.II - ZIOŁA

Poprzednio omawiałam książki na temat ajurwedy i TCM. Dziś ciąg dalszy książek do przejrzenia i przeczytania. Z części korzystam na bieżąco, głównie do pisania artykułów. Zapraszam!

Książki, z których korzystam na bieżąco
Od lewej
  • Samochowiec Leonidas, Kompendium ziołolecznictwa, Wyd. II, Wrocław, Wydawnictwo Medyczne Urban&Partner, 2002, ISBN 83-87944-08-4
Znakomita, rzadko dostępna książka, a szkoda. Mogliby wznowić, bo zawiera dużo informacji popartych badaniami. Są w niej opisane leki roślinne działające na różne układy: nerwowy, pokarmowy, moczowy, krążenia, oddechowy, immunologiczny. Poza tym stosowane w: zaburzeniach przemiany materii, w ginekologii, gerontologii (zmiany starcze, nie choroby - nie mylić z geriatrią), pediatrii, dermatologii, okulistyce. Plus leki roślinne przeciwpasożytnicze, działania niepożądane leków roślinnych (+ z czym ich nie mieszać) i dużo tabelek z informacjami o gotowych preparatach aptecznych. Mocno polecam!
  • Nowak Zbigniew T., Apteka na łące, Kraków, Wydawnictwo AA, 2013, ISBN 978-83-7864-284-8
Książka dla początkujących z ziołami. Są tu opisy kilku roślin (bluszczyk kurdybanek, babka lancetowata, fiołek wonny, jasnota biała, koniczyna łąkowa, koniczyna biała, krwawnik pospolity, mniszek lekarski, perz właściwy, pokrzywa zwyczajna, podbiał pospolity, skrzyp polny, stokrotka pospolita, wiązówka błotna, krwiściąg lekarski, oman łąkowy, pięciornik gęsi, szczaw, świetlik łąkowy, rzepik pospolity, żywokost lekarski). Do wiązówki rośliny są ładnie opisane (wygląd, zastosowanie), jest po kilka przepisów np. na krople Hipokratesa na niestrawność z mniszkiem, dietetyczny chlebek dla otyłych z kłączem perzu czy na twarożek z krwawnikiem dla osób skłonnych do stanów zapalnych. Jest ładna graficznie, ale czuję niedosyt informacji. Zastanawiałam się nad sprzedażą, ale jest taka ładna...
  • Senderski Mateusz Emanuel, Zioła. Praktyczny poradnik o ziołach i ziołolecznictwie, Warszawa, K.E. Liber, 2009, ISBN 978-83-60215-70-8
Grube tomiszcze z opisem historii zielarstwa i ziołolecznictwa, rodzajów surowców, czynniki zmienności substancji czynnych w surowcach - w czasie wegetacji i po zbiorze, różne wykazy, klasyfikacje i uprawa. Korzystam najczęściej z monografii ziół (jest ich 252), który się składa na: opis rośliny i występowanie, uprawę i pozyskiwanie surowca, podstawowe substancje czynne, działanie i zastosowanie, w niektórych przypadkach przetwory (<3). Twierdzę, iż był to udany zakup!

  • Błach-Olszewska Z., Długosz A., Kowal-Gierczak B., Lamer-Zarawska E., Niedworok J., Fitoterapia i leki roślinne, Wyd. I, Warszawa, Wydawnictwo Lekarskie PZWL, 2012, ISBN 978-83-200-4650-2
Znów opasły tomik z dużą wiedzą. Tu już jest poziom zaawansowany - dla studentów kierunków medycznych, lekarzy i farmaceutów. Bardzo przydatna książka. Nie oznaczymy w ten sposób wyglądu danej rośliny. Sama teoria, za to są interakcje, wskazania, przeciwwskazania, dawkowanie, mechanizm działania (nie, nie jest np. tylko opisane, że wzmacnia odporność, jest napisane, że działa immunomodulująco przez stymulowanie fagocytozy, indukcję cytokin i chemotaksji). Znakomita książka, bogata i chętnie trzymałabym ja w sejfie (dość droga jak na książkę...). Jest moim oczkiem w głowie. Dam Wam jeszcze opis z okładki:
Pierwsza część książki krótko wprowadza w krąg zagadnień związanych z terapią lekami roślinnymi. W części drugiej, farmakognostycznej, autorzy opisują substancje biologicznie czynne występujące w surowcach roślinnych mające działanie terapeutyczne. Trzecia część została poświęcona zastosowaniom surowców zielarskich, galenowych przetworów ziołowych i preparatów farmaceutycznych w fitoterapii różnych chorób. W ostatniej części pokrótce omówiono zagadnienia związane z toksykologią.

środa, 12 listopada 2014

Czytadełka w biblioteczce Herbaceum cz.I - ALTERNATYWNA MEDYCYNA

Bardzo lubię czytać książki, jest to moje drugie hobby po muzyce (tak, po muzyce, później są: farmacja, zioła, kosmetyki - na te tematy można pisać książki, oj wiele książek, można nawet blogować i się rozwodzić na te tematy). W mojej biblioteczce pojawia się coraz więcej literatury (taki zakupoholizm, chęć posiadania nie tylko wiedzy) na półkach i na Kindlu (ciekawe ustrojstwo imitujące książkę, bardzo dobry czytnik e-booków, na którym można czytać darmowe (lub nie) książki z Amazon.com - takie promocje ;) ).
Od wakacji trochę się tego tematycznie nagromadziło, chciałabym Wam trochę o nich opowiedzieć i zachęcić nas (mnie i Was) do czytania. Przy okazji - po lewej stronie wyświetla się banner do mojej półeczki na Lubimy Czytać. Jeśli macie tam konto, możecie mnie dodać do listy obserwowanych i na bieżąco możecie śledzić co, kiedy przeczytałam oraz co o danej lekturze sądzę. Zapraszam do czytania, bo lubimy czytać, prawda?
fot. Kamil Porembiński, źródło

wtorek, 11 listopada 2014

Coś o mnie, czyli "The 'Me Time' TAG"

Sama nazwa śmiesznie brzmi - może być My Time, a TAG podpatrzyłam u anetine. Nie nagrywam filmików i nie wrzucam na YouTube (kiedyś się zdarzyło, forget about it). Jest to szansa na poznanie mnie bliżej z jakiejś tam strony. Czy bardziej szalonej niż jestem? Chyba nie... Po prostu kilka pytań i odpowiedzi o mnie. O tym co robię w wolnym, samotnym czasie.

Slangiem internetowym wieńczę: HF!

poniedziałek, 10 listopada 2014

Len zwyczajny (Linum usitatissimum)

Nazwa polska: Len zwyczajny
Nazwa łacińska: Linum usitatissimum L.
Synonimy: len, słowień, len pospolity, len siewny
źródło

Rodzina: Lnowate (Linaceae)
Rodzaj: Len (Linum)

Wygląd, występowanie i zbiór:
Korzeń palowy. Łodyga wzniesiona, wzrasta nawet do 80 cm. Liście gładkie, całobrzegie, z woskowym nalotem, lancetowate. Kwiatostany w formie wiechowatej wierzchotki, 5-płatkowe, niebieskie. Do Europy dotarł z rejonów śródziemnomorskiego i Azji Mniejszej. W Polsce uprawiany od okresu brązu, czasem dziczejący. Kwitnie czerwiec-lipiec. Zbiór nasion odbywa się w lipcu-sierpniu, czyli w okresie pełnej dojrzałości, ale przed pękaniem torebek. Wyrywa się całą roślinę, suszy na plandekach w temperaturze 40 st. C, młóci, znowu suszy (tak dla pewności) i doczyszcza.




niedziela, 9 listopada 2014

Rooibos z Biedronki cz.3 - Wanilia z Madagaskaru i Miód

W ramach swojego postanowienia dokonania analizy Biedronkowych rooibosów (o których możecie przeczytać tutaj) dziś omówię trzecią mieszankę - Rooibos firmy Savannah by Biedronka. Nie musicie sami otwierać torebek - zrobiłam to za Was. Zapraszam!
WANILIA Z MADAGASKARU I MIÓD

sobota, 8 listopada 2014

Akcja: pij z nami siemię lniane!

U Balbiny Ogryzek trafiłam na akcję Pij z nami siemię lniane. Moje włosy są w średniej kondycji, są mocne, grube, jest ich dużo. Niestety często odstają mi 'antenki', a włosy sprawiają wrażenie sianka :D
Co ja będę dużo pisać, zacytuję autorkę bloga!
Ziarenka siemienia lnianego czekają już na mnie w kuchni, więc jak nic, najwyższy czas zacząć! Siemieniową akcję planuję na całe dwa miesiące - listopad i grudzień. Przyłączasz się kiedy chcesz i jak chcesz. Przyjmujesz siemię lniane jak chcesz i ile chcesz. Pod koniec grudnia chwalisz się baby hairkami (opublikuję zdjęcia w poście podsumowującym akcję) albo się nie chwalisz. Opisujesz, co się u Ciebie zmieniło dzięki magicznym ziarenkom albo nie opisujesz. Pełna dowolność. Końcem listopada/początkiem grudnia czyli dokładnie w połowie trwania naszej akcji zbiorę w jednym wpisie wszystkie najsmaczniejsze sposoby przyjmowania siemienia. Liczę na Waszą pomoc. Możecie pisać o nich już dziś pod tym postem albo poczekać i zdradzić nam tajemnicę dopiero w połowie trwania akcji.

piątek, 7 listopada 2014

czwartek, 6 listopada 2014

Koncert życzeń w recepturze - Śmierdziuch

Dzisiaj nie napiszę o kosmetykach, a o recepturze. Raczej nie do wykonania w domu a w aptece za drugim stołem. Zwolniłam się z pracy w poszukiwaniu czegoś nowego, czegoś lepszego i czekam aż inna apteka się do mnie odezwie - dałam CV, poszukują stażysty i pani kierownik była pod wrażeniem, że istnieją szkoły, w której wykonuje się praktycznie (!) leki recepturowe. NA JAKIEJ PLANECIE JA ŻYJĘ? Trochę mnie zdziwiła ta rozmowa, po rozmowie wyszłam zadowolona - jeśli mam pojęcie o recepturze aptecznej i wykonywałam leki to na rynku pracy mam lepiej niż ci co nie mieli fizycznie styczności z recepturą. A, na rozmowę poszłam śmierdząca - siarkowodorem i smołą sosnową XD. Na wyjściu koleżanka popsikała mnie perfumami, bo jak to tak śmierdzieć na rozmowie kwalifikacyjnej?

Wracając do tematu. Pani magister z byłej pracy poprosiła mnie o wstawienie na bloga (tak, wie o blogu :D) lub na jakieś forum farmaceutyczne i przesłanie mailem linku do przepisu na wykonanie śmierdzącej maści aptecznej. Z początku maść wychodziła brzydka - w dziegciowe kropki. Próbowałam ją robić w szkole ręcznie (bo niby w Unguatorze nie wyjdzie), w pracy w mikserze aptecznym oraz ręcznie. Zostałam przy mikserze, bo po pracy w parownicy i moździerzu uświniłam fartuch tak, że szkoda gadać... TEGO SIĘ NIE DA SPRAĆ I ŚMIERDZI OKROPNIE.
Takie wychodzą maści z dziegciem, ichtiolem,
balsamem peruwiańskim jeśli nie mamy na nie metody!
Jak wykonać? Przekonacie się za chwilę i pamiętajcie by założyć maseczkę, bo można się zakichać przez kwas salicylowy, a smrodu się nie ominie. Później omówię na co ta maść dermatologiczna może być. Wykonywałam 2 maści o pojemności 200,0 g, bo wyszły nowe przepisy, że lekarz może wypisać 2-krotną ilość leku recepturowego, więc pacjent musiał zapłacić 4 ryczałty, czyli 4*8,40=33,60 zł
Dzień dobry.

środa, 5 listopada 2014

Wzmacniam odporność na dżemowo - Chyavanaprasha Himalaya

Skończyła mi się pasta Chyawanprash firmy Dabur, więc postanowiłam spróbować Chyawanprashu innej firmy. W wielkich odmętach internetu znalazłam Chyavanaprashę z Himalaya i inne na eBayu, które mnie zwaliły z nóg ceną. Stwierdziłam - poszukam na allegro. Początkowo wyszukało Daburowy dżem. Dlaczego tak się stało, że 'początkowo'? Okazało się, że chochliki też znalazły swoje miejsce w internecie i wkradają się do tekstów, tworząc przy okazji literówki. W końcu udało mi się kupić produkt Chyavanaprasha na aukcji u tego sprzedawcy (nigdzie indziej się nie spotkałam) - dodatkowo dostałam informacje na ulotce, z których korzystam, by napisać ten artykuł.
Na pewno się ucieszycie, bo tekstu w tym poście będzie dużo mniej niż w opisywanym wcześniej Chyawanprashu z Dabur (który tak naprawdę był pierwszym na rynku takim produktem). Proszę Państwa, oto Chyavanaprasha firmy Himalaya!

niedziela, 2 listopada 2014

3 produkty na odchudzanie

Zostałam nominowana przez Anię Zielarkę z bloga Niezłe Ziółko, a zaczęło się na blogu Diety i ich sekrety. Nie jest to Liebster Blog Award, może wnieść coś ciekawego do naszego życia (kilka ciekawych informacji tzn. >3).

Sama się nie odchudzam, czasem nie mam apetytu ze stresu i sama waga ciała spada. Produkty przeczyszczające stosuję w sytuacjach tego wymagających, czyli przy zaparciach. Kto by chciał przez głupotę dostać atonii jelit? Chcecie schudnąć? Polecam wysiłek, a nie senes :D Oto moje polecane 3 produkty na odchudzanie:

1. Pokrzywa (Urtica dioica)
Sok można kupić w sklepach zielarsko-medycznych lub aptekach. Tak samo susz. Można też samemu nazbierać liści i korzeni, a jak jest sezon na nasiona to też zbieramy! Do peelingu i jedzenia ;)
Młode liście do sałatek lub zup.

Jak i kiedy zbieramy?
a) Ziele i liście - ścinamy pędy wtedy, gdy roślina jest wyrośnięta, liście dobrze wykształcone i przed kwitnieniem, czyli mniej więcej do czerwca. Polecają zbierać całą roślinę, a później pozyskać liście z łodygi po przewiędnięciu rośliny - wtedy włoski nie parzą :)
b) Korzenie - jesienią i wczesną wiosną - po wykopaniu wypłukać, oczyścić

Jak suszyć?
W zacienionym, suchym miejscu z dostępem powietrza. Korzenie raczej ładnie schną w temperaturze 40 °C.

Co czynisz pokrzywo?
Bardzo dobrze detoksykuje organizm. Zawiera krzemionkę, sole mineralne, bogata w chlorofil, co może zapobiec małym niedoborom żelaza. Zawiera witaminę C, witaminy z grupy B. Korzenie mają silniejsze działanie moczopędne i odtruwające niż inne części rośliny

2. Pu-Erh
Rozumiem, że nie każdy lubi czerwoną herbatę, bo może mu śmierdzieć i nie smakować. Napisałabym o ananasie, ale nie mogę go za bardzo jeść - puchnie mi język. Pocieszcie się Pu-Erhem!
Lubię czerwoną herbatę w kostkach. Biorę 1 kostkę Haichao, zalewam wodą o temp. 96 °C i parzę w dzbaneczku z Biedronki i najczęściej przeparzam (ogólnie nie polecam, ale z 1 kostki na 4 filiżanki wychodzi dla mnie słabizna) - z tego mam 4 filiżanki naparu.

Jak działa?
Reguluje przemianę materii i to całkiem dobrze. Czajnikowy też pisał o takim działaniu odchudzającym pu-erha.

3. Kasza!
Uwielbiam kaszę! Jak byłam młoda i głupia to stosowałam dietę, na której jadłam przez 14 dni różne rodzaje kasz (+ ryż). Nie spadłam za dużo, ale czułam się lepiej. Zawiera dużo błonnika, dzięki czemu zapycha żołądek i poprawia perystaltykę jelit. Poza tym zawiera witaminy z grupy B. Bardzo dobrze się komponuje z jogurtem naturalnym/kefirem/zsiadłym mlekiem (z maślanką już nie za bardzo). Kaszę gryczaną i jęczmienną polecam do obiadu, ryż zapiekany z cynamonem i jabłkiem na podwieczorek, płatki owsiane z mlekiem rano, a na kolację jakąś kaszę z gotowanymi marchewkami lub po prostu olałabym kolację! :D Moją propozycję kaszowego dnia możecie potraktować z przymrużeniem oka ;)

Nominuję do blogowej zabawy:
 - Płaszczoobrosłą z Polowania na Zdrowie
 - Gaję z Plantacji Pozytywnych Myśli
 - Karodos z Wszystkiego o Kosmetykach, Makijażu i Pielęgnacji

Czekam na Wasze propozycje! Dzięki Aniu za nominację ;)