Nie liczcie, że będzie to duże denko. W przyszłym miesiącu będzie więcej :) Oto dziesiąte zużycia.
 |
Od prawej |
1. Aloes suplement diety (Prima)
Sok z aloesu - nie zużyłam go do picia i wytrącił się krystaliczny osad po 2 miesiącach od otwarcia (producent zaleca od otwarcia przechowywać w lodówce i zużyć w ciągu 1 miesiąca - nie dostosowałam się do zaleceń ;)). Stwierdziłam, że zużyję do włosów, na skórę głowy. Nie uwierzycie - Emolium zrobiło mi ze skórą głowy to samo co Physiogel (różnica powstania brzydkiego efektu - 1 dzień) :<
O soku z aloesu i aloesie pisałam na blogu (
tutaj).
2. DermoKrem InnovAge (L'biotica)
Całkiem dobrze się spisał. Opisałam go wcześniej (
klik)
3. Peeling pod prysznic do wrażliwej skóry (Rossmann aka Isana)
Znalazłam swój ulubiony peeling do kąpieli! Dobrze ściera, ale nie podrażnia. Nie zawiera chmary składników (za to ma SLS - zamiast żelu pod prysznic się nada), ma łagodzący pantenol w składzie. Dość tani (4,99 zł), niestety szybko się zużywa. Jak na razie ze sklepowych peelingów jest numerem 1 ex aequo z peelingiem cukrowym migdałowym z Perfecty.
 |
INCI |
4. Żel pod prysznic Shape (Coty aka Adidas)
Zużyłam, ale nie polecam. Za dużo chemii. Za dużo barwników. Gdzie ta funkcja ujędrniająca? Ujędrnianie zapachem? Bullshit. Dostałam na prezent, więc w końcu zużyłam.
 |
INCI |
5. Pasta do zębów delikatnie wybielająca (GSK aka Parodontax)
Z past do zębów z fluorkiem sodu wiedzie prym. Lubię te pasty, bo są mocno "olejkowo-ziołowe". Działa słabo przeciwzapalnie, ściągająco, przeciwbakteryjnie (przez zawartość olejków z: mięty pieprzowej (Mentha piperita), szałwii lekarskiej (Salvia officinalis), sok z kwiatów/ziela jeżówki purpurowej (Echinacea purpurea), wyciągi z: pastwinu trójpręcikowego (Krameria triandra), rumianku zwyczajnego (Chamomilla recutita) i balsamowca mirry (Commiphora myrrha)).
 |
INCI |