Jakiś czas temu używałam z tej serii krem-maskę z kozim mlekiem. To samo co wcześniej - porażka. Nie tego się spodziewałam po tym kremie. Podobno doskonale się wchłania, ma działanie 48h i świetnie nawilża! Gdzie tu jest (cytuję producenta) "komfort dla dłoni, które na długo pozostaną odżywione, zregenerowane i aksamitnie gładkie w dotyku"?
O tym za chwilę.
Pac, pac! Krem na ręce. |
Krem biały, lekko prześwitujący o ładnym zapachu. Aloes to nie jest. Chemiczny kwiatowo-mydlany zapach, słodki.
Producent nie okłamał mnie pisząc, ze wchłania się błyskawicznie - w 40 sekund po wsmarowaniu. Skóra zdecydowanie jest gładka, aksamitna, ale nie do 48 godzin! Po 10 minutach już nie widać tego efektu, a po 20 minutach skóra jest sucha jak wcześniej, a może nawet bardziej.
Który składnik to powoduje?
INCI |
Nasza ukochana Gliceryna. Większe stężenie = większa higroskopijność, czego efektem jest sucha skóra po pewnym czasie.
Dużo kompozycji zapachowych i chmara parabenów, a mogliby dać 2.
Osobiście wolałabym zmieszać sobie 50,0 g Euceryny Ziołolek z 40,0 g soku z aloesu oraz 10 g gliceryny 86%. No dobrze, dodałabym do tego 10,0 ml witaminy A+E, a kosztem Euceryny dodałabym 10,0 g Lekobazy (Hascobaza według mnie śmierdzi chemią). Jeśli w soku z aloesu rozpuściłby się mocznik, to dodałabym go w ilości 5,0 g.
Podsumowując: Krem nie dla mnie. Nie podoba mi się krótkotrwałe działanie.
Ja mam małe wymagania co do nawilżenia, więc mnie ten krem całkiem odpowiadał (używałam wersji z kozim mlekiem) ale rzeczywiście działanie jest krótkotrwałe.
OdpowiedzUsuń