Jak pomyślała tak zrobiła szampon z mydlnicy. Efekt na włosach nie jest zbyt ciekawy... Można powiedzieć, że za bardzo nawilżyłam, ochroniłam włosy. Dobrze, że zrobiłam taki szampon. Przynajmniej wiem czego nie robić. Oto skład na 1 porcję (tyle zużyłam podczas mycia włosów):
~3 g lanoliny (w celu ochrony włosa lub by zostawić je w stanie wilgotnym i podatnym do układania (w tym się zgadzam...) w stężeniu 1-3% - przeczytane w Pielęgnowaniu urody p.Rudowskiej)
3 krople olejku eterycznego lawendowego
2-3 krople olejku eterycznego rumiankowego
2, 5 łyżki suszonego korzenia mydlnicy
1 łyżka gliceryny
2 krople oleju rycynowego
~300 g wody
Z wody i mydlnicy robię odwar. Wrzucam do butelki lanolinę, cedzę gorący odwar do butelki. Wstrząsam zawartością. Mieszam glicerynę z olejem rycynowym, dodaję olejki, przelewam do butelki, wstrząsam. Takim bardzo ciepłym szamponem umyłam głowę, nie pienił się, ale pachniał pięknie! Moja skóra głowy nie ucierpiała. Mam nadzieję, że lanolina jakoś się wchłonie.
Następnym razem spróbuję bez lanoliny i oleju rycynowego - wtedy efekt powinien być lepszy ;)
Takiego koloru był ten szampon |
zapachu lanoliny to bym chyba nie przetrawiła :D
OdpowiedzUsuńTyle tego co tam było to zapach nie był okropny. Dziegieć czy ichtiol gorzej capią ;)
Usuń