czwartek, 4 września 2014

Skutek uboczny śmierć. Czy wiesz jakie leki łykasz?

Parę lat temu tata Nivellgiona podarował mi książkę o tematyce związanej z moim aktualnym zawodem. Pewnie u piguły zdążyliście poczytać jak zachowują się przedstawiciele firm farmaceutycznych (punkty, ekskluzywne szkolenia etc.), albo na innych blogach jak to lekarze wypisują jakiś drogi suplement diety/lek/szampon (a w gabinecie widać pozostałości po przedstawicielach - notesy, tablice, może nawet i kubki). Po przeczytaniu tej książki zastanawiałam się jak to wygląda w praktyce...

Opis wydawcy:

Wyznania pracownika koncernu farmaceutycznego.
źródło

Koncernom farmaceutycznym zależy na tym, żebyśmy byli stale chorzy. Chcą nam wmówić choroby. A jedynym powodem takiego postępowania są pieniądze.

Czy wiecie, że…
– koncerny farmaceutyczne wydają ponad 35 000 euro (przeszło 50 tys. dolarów) rocznie na jednego lekarza, by przepisywał ich produkty?
– ponad 75% czołowych naukowców w dziedzinie medycyny jest opłacanych przez przemysł farmaceutyczny?
– niekiedy leki zostają dopuszczone i wprowadzone na rynek dzięki korupcji?
– ludzie branży farmaceutycznej wynajdują nowe choroby i prowadzą działania marketingowe tak, by zwiększyć sprzedaż, a tym samym wartość akcji firm farmaceutycznych?
– koncerny farmaceutyczne coraz częściej biorą na celownik dzieci?

Skutek uboczny – śmierć to oparta na faktach opowieść o korupcji, przekupstwie i oszustwach napisana przez dr. Johna Virapena, który określany jest jako „osoba wtajemniczona z kręgu Wielkiej Farmacji”. W czasie 35 lat pracy w branży farmaceutycznej (głównie jako dyrektor generalny Eli Lilly and Company w Szwecji) Virapen był odpowiedzialny za wprowadzenie na rynek różnych leków. Wszystkie miały efekty uboczne. Autor opowiada teraz całą prawdę i ujawnia brudne tajemnice, których mieliśmy nigdy nie poznać. "Przekupiłem szwedzkiego profesora, by zwiększyć szansę rejestracji Prozacu® w Szwecji." - John Virapen
Jest to opowieść byłego pracownika Eli Lilly o jego pracy w tym wielkim koncernie. Opisuje swoje przygody w brudnym świecie koncernów farmaceutycznych. Poczytałam o działaniu Prozacu (fluoksetyny) - działa przeciwdepresyjnie przez hamowanie wychwytu zwrotnego serotoniny. Teoria teorią, a praktyka swoje. Jakie odnotowano skutki uboczne? Uszkodzenia wątroby, czasem śmierć (nie jest to napisane wprost na ulotce ;>). Jak z lekiem Vioxx (rofekoksyb)? Też spowodował kilka skutków ubocznych w tym uszkodzenia układu pokarmowego (nawroty polipów w jelicie grubym) czy układu krążenia (zwiększone prawdopodobieństwo zawału mięśnia sercowego). Wspomnę nawet, że zmarła oficialnie nawet 1 osoba. Kiedyś nie było choroby ADHD, tylko dziecko było nadmiernie ruchliwe, pobudzone, a leczono to ziołowymi lekami uspokajającymi jak napar z szyszek chmielu, nalewką kozłkową lub odwarem z jego korzenia. Autor książki wspomina o tym, że nawet na tą chorobę wynaleźli lek (albo truciznę).
źródło: Czarna Rzepa
Czasem się zastanawiam, bo z jedzeniem jest podobnie...
Przeogromnie polecam książkę! Możecie ją znaleźć w bibliotece, w księgarni lub nielegalnie w internecie. Na pewno warto ją przeczytać, by otworzyć szerzej nasze konsumenckie oczy ;)

16 komentarzy :

  1. Witam super temat trzeba ludziom uzmysławiać co się dzieje bo ufają i są truci. Nie pytają o szczegóły leczenia i nie domagają się leczenia naturalnego. Jeszcze gorsze jest to , że nie czytają składu żywności , którą jedzą. Pojawiły się statystyki ile ludzi uśmiercają lekarze. Dzisiejszy lekarz to sprzedawca leków.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zależy, który lekarz. Są tacy, którzy nawet chcą pomóc pacjentowi i można z nimi pogadać normalnie. Moja mama się spotkała z endokrynologiem, który stwierdził: Po co pani bierze Jodofix? To tylko suplement diety i nie zastąpi Pani leku. Mamie hormony tarczycy nie pomogły, bo czuła się okropnie (pomijam fakt, że ciężko w tym przypadku dobrać dawkę do schorzenia), a żeby dostać się z NFZu do specjalisty to trzeba czekać kilka miesięcy. Za to ten suplement diety z morszczynem pomaga - mama czuje się bardzo dobrze.
      Jest jeszcze inna podobna książka Nasza skradziona przyszłość, jednak ciężka do zdobycia (biblioteki, antykwariaty).
      Pozdrawiam również!

      Usuń
    2. Niestety ale ludzie bywają głupi. Znam mnóstwo osób dla których fakt że zamiast łykać tabletki na receptę od lekarza, łykam np. na alergię olej z wiesiołka. Od razu są zarzuty, że bawię się w lekarza itd. Albo powiedz komuś takiemu że może kupić dużo tańszy zamiennik leku który bierze - ''nie, taki mi lekarz przypisał i taki będę brać''. Dla takich ludzi z reguły fakt, że czytam składy żywności oznacza, że jestem sztywniakiem.

      Usuń
    3. Dużo pacjentów przychodzi do apteki i chcą taki lek, bo lekarz przepisał lub ten lek z reklamy (a jest suplementem diety). Jeszcze jest taki myk, że lekarz na recepcie wypisze zaklęcie NZ, czyli nie zamieniać i już nie możemy zaproponować tańszego odpowiednika. Możemy powiedzieć, że jest, ale nie możemy wydać, bo lekarz napisał NZ...
      Zwykle nie zamieniamy pewnych leków o przedłużonym uwalnianiu (są takie, tylko nie pamiętam nazwy). Farmaceuta ma obowiązek zaproponować tańszy zamiennik (jeśli jest na stanie XD). Prawo swoje, życie swoje.

      Usuń
  2. Z tego co ja obserwuję to najbardziej przekupionymi przez koncerny farmaceutyczne lekarzami są alergolodzy i dermatolodzy. Nic dziwnego zresztą, zwłaszcza dermatolodzy... Ja i tak zawsze zanim coś kupię to szukam tańszych zamienników. Dla przykładu większość alergologów przypisuje Telfast z feksofenadyną, który kosztuje 20+ zł za 20 tabletek 180 mg każda, a jest średnio tańszy Telfexo czy o 100% praktycznie tańszy Fexogen z takim samym składem, dawką, ilością tabletek. A jeszcze gorsi są farmaceuci co zamiast zasugerować że jest coś o 100% tańszego to nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze robisz :) Pochwalam!
      Czasem nie sugerujemy tańszych leków OTC z wielu powodów (u mnie w aptece robimy zamówienia pod pacjenta, a do półek zamawiamy to co idzie jak woda) :
      - mamy za dużo na stanie i trzeba się tego pozbyć
      - są programy lojalnościowe dla aptek (czego bardzo nie lubię)
      - innych powodów nie znam, ale mogą być też takie, że większa sprzedaż produktu przyczynia się do premii pracownika

      Usuń
    2. Ale na przykład w jednej aptece też tego nie mieli to Pani zaproponowała, że zamówi, a ja dzięki temu zamiast zapłacić 25 zł za Telfast, zapłaciłam 12 za Fexogen, wyszło na to samo w praktyce, a taniej o 100%.

      Usuń
    3. Tak powinno być w aptekach z tymi zamiennikami. Nie powiem - często zapominamy przez wielki stres spowodowany długą kolejką czy niecierpliwymi pacjentami ;) Jednak jak jest spokojniej to zamieniamy jak się da.

      Usuń
  3. Niestety rynek farmaceutyczny to jest ogromny biznes i leczenie chorych nie jest do końca w ich interesie, no kto będzie kupował wtedy leki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszy ostatnio jest Restonum. Na syndrom niespokojnych nóg! Serio, nie wiem co to jest, a to, że noga mi się omsknie bezpośrednio przed zaśnięciem to nic poważnego przecież... Jakoś tak ostatnio głośno o tym syndromie.
      Suplement diety zawiera głównie Magnez, witaminę B6, B12, C i Żelazo. Kosztuje ~20 zł, a równie dobrze można stosować suplementację magnezem z witaminą B6 + jakimś żelazem z witaminą C lub po prostu zażywać jakiś kompleks witamin bez szkodliwych substancji. Wyjdzie taniej, jednak jak widać reklama dużo może.

      Usuń
  4. dlatego kiedy tylko mogę unikam tabletek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem się nie da, ale jak nie trzeba brać to nie trzeba.
      Tabletki ziołowe z Labofarmu są fajne - sproszkowane zioła w tableteczkach ^^

      Usuń
  5. Zbyt wiele nie mam kontaktów z lekarzami, ale kiedy syn chodził do dermatologa w związku z dziwnie wrażliwą skórą w okolicach nosa to można było zaobserwować, że lekarz ma kontakty z konkretną firmą. Nie tylko cały zestaw cudownych kosmetyków kazała mu wykupić właśnie tej firmy, katalogi też miała. Nie było nawet mowy o tańszych zamiennikach. Czytałam już kilka artykułów na temat zmowy koncernów farmaceutycznych - ofiary w ludziach to dla nich skutek uboczny zupełnie się nieliczący. Najważniejszy jest biznes. Często szczepionki, leki, nie mają w 100% potwierdzonego bezpieczeństwa, a za odpowiednią "ugodą" dopuszczane są do użytku. Później pozostaje tylko wmówić wystraszonym ludziom, że bez tego specyfiku nie przeżyją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka jest świetna Gaju. Opisuje wszystko co do najdrobniejszego szczegółu o "niezależnych" badaniach, o sprytnym, pokrętnym kleceniu zdań o działaniach leczniczych i ubocznych - tylko po to, by FDA mogło zarejestrować lek. Faktycznie biznes jest najważniejszy, liczy się tylko kasa. Co wielkie koncerny obchodzi śmierć pojedynczego człowieka jak mogą wypłacić milionowe odszkodowanie lekką ręką? Jednak kasa nie zastąpi ojca/żony/matki/syna/córki/babci/dziadka.

      Usuń
  6. Ja staram się unikać leków jak się da ! Naprawdę czasem wciskając coś niepotrzebnie :( a jak dostaje tabletki na kręgosłup to zawsze się boje bardzo, mają tyle skutków ubocznych że hej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli są to NLPZy (Niesteroidowe Leki Przeciwzapalne) to najlepiej unikać tych, które działają hamująco na receptory COX1 (Cyklooksygenazy typu I) np. dużych ilości kwasu acetylosalicylowego czy częstego brania Ketonalu. Przy stosowaniu takich NLPZów poleciłabym coś osłonowego na żołądek np. kleik z siemienia lnianego ze zmielonymi nasionkami ostropestu plamistego. W aptece mogłabym polecić jakąś osłonkę zamiast tego (osobiście wolę ziółka) ;)
      Leki przeciwzapalne w żelach/maściach nie są zbytnio szkodliwe, bo omijają wątrobę.
      Z kręgosłupem coś poważnego się dzieje?

      Usuń

Proszę o nieobraźliwe komentarze. Obrażania nie popieram.
Nie chciałabym również SPAMu. SPAM jest dobry ze SPAMem wśród SPAMu, ale nie tutaj, więc komentarze z tego działu będą usuwane. Pod SPAM podchodzą również prośby o wspólną obserwację (i tak patrzę na blogi komentatorów - jeśli są).
Nie przejmujcie się, że od razu komentarze się nie wyświetlają - są weryfikowane.